czwartek, 30 grudnia 2004

Cechy dziedziczne ?

Dzwonie wczoraj wieczorem do brata i pytam co u nich slychac. "A wszystko w porzadku, w pierwszy dzien swiat nasza M. przedstawila nam swoich przyszlych tesciow i ziecia."
Ja z deczka zdziwiona, ze dowiaduje sie o tym na koncu (zwlaszcza, ze M. jest moja chrzesnica podobna do mnie nie tylko z urody ale i charakterku :)pytam kim sa przysli tesciowie, i jaki jest ich przyszly ziec. "Ziec jest bardzo fajny, rodzice tez sa super jedyna wada to jest to, ze sa Wlochami, i to dosc zamoznymi, posiadajacymi kilka restauracji."
Ekhem...przyznam , ze tu mnie troszke zamurowalo i o maly wlos, a wybuchnelabym gromkim smiechem, ale zwazajac na respekt przed Nestorem naszego rodu, uznalam, ze zachowam dla siebie mala dygresje, ze jaka chrzestna matka taka i chrzesnica :P

O czasy! O obyczaje!

środa, 29 grudnia 2004

Pada snieg, puszysty snieg!!

Snieeeg! Snieeeg!
Spadl wczoraj bialuski, najprawdziwszy snieg na swiecie, ktory wywolal tyle samo zamieszania co i radosci i to u wszystkich osobnikow bez wzgledu na rase, wiek, czy upodobania seksualne, ha!
O barbarzynskiej porze (10.00 rano) ktos zadzwonil mi do drzwi i okazalo sie, ze tym ktosiem byl nikt inny tylko moj Italo-boy, ktory przytaszczyl ze soba nie wiadomo skad cos, co niby przypominac mialo sanki.
Oczywiscie nie bylo mowy o zadnych odmowach, musielismy sie ubrac i wyruszyc na dwor, gdzie wiatrzysko i mroz wyszypalo nam policzki. Snieg padal tak gesto, ze ledwo co moglismy sie widzec, ale bylo cu-do-wnie! Wyglupialismy sie jak male dzieci, ale to chyba jest ten czar i magia Swiat, ktore przeciez jeszcze trwaja. Udalo mi sie zrobic kilka aniolkow na sniegu, moi panowie zbudowali balwana, i po kilku godzinach wrocilismy do domku aby rozgrzac nasze zmarzniete ciala. Oczywiscie nie bylo mowy, aby moj gosc wyszedl z pustym zoladkiem, wiec zajelam sie strona kulinarna, a chlopcy dokonywali bohaterskich wyczynow w swiecie Xboxu.
Rany, sielanka na calego i coraz bardziej mi sie to podoba. Maja racje ci, ktorzy mowia , ze wybija sie klin klinem...ha! :-)

sobota, 25 grudnia 2004

Mail, ktory moze zmienic moje zycie...

Dzisiaj otrzymalam maila, ktorego chce zamiescic tutaj w blogu, poniewaz jest to jeden z najpiekniejszych maili, jakie kiedykolwiek otrzymalam. Mail ten uzmyslowil mi, ze w zyciu
obowiazuje jedna regula : nie liczy sie ilosc, ale jakosc. Kiedys dostawalam tysiace maili, ktore okazaly sie tylko pustymi czekami bez pokrycia, ten dzisiejszy jest jednym z kilku, ale za to napisanym prosto z serca.
Oto on:

Napisz mi jak spedzila Swieta Bozego Narodzenia jedna z najlepszych matek na swiecie, kobieta ktora podziwiam za odwage i sile, za upor i dazenie do wybranego celu, kobieta, ktora daje mi przyklad, ze samemu tez mozna ulozyc sobie zycie, kobieta ktora ma dla kogo zyc i nawet jesli Jej sie czasem cos nie uda nie poddaje sie i idzie dalej, ta ktorej rzucano klody pod nogi (sam kilka tych klod rzucilem) a jednak za kazdym razem stawala do walki o swoje z pelna gracja i godnoscia, ta dla ktorej kazdy powiew wiatru i kazdy promyk slonca we wlosach jest powodem do radosci z nadchodzacego dnia, ta, ktora mrowcza praca dochodzi do swojego, sekunda po sekundzie, minuta po minucie, godzina po godzinie, dzien po dniu, tydzien po tygodniu, miesiac po miesiacu, rok po roku tworzy dom, rodzine, atmosfere, oddaje serce synowi, ta co ma to co nieliczni widza, a malo kto docenia......reasumujac: jak spedzila Swieta kobieta wielkiego serca i ducha?
Pozdrawiam swiatecznie W.


***

Po prostu brakuje mi slow, ale sprobuje :)

Wojtku, przeczytalam dzisiaj Twojego maila ze lzami w oczach. Twoje slowa, wywolay dreszcz emocji. Jeszcze nigdy zaden mezczyzna nie ujal piekniej to, o czym pisales. Dziekuje Ci z calego serca, ze Ty z tak daleka dostrzegles to, co niektorzy nie widzieli z bliska. Coraz bardziej sie przekonuje,ze oprocz wspolnych zainteresowan muzycznych mamy jeszcze wiele innych.
Ciesze sie, ze wkrotce sie zobaczymy !

***

A teraz z innej beczki.

PAP (Pelagia Agency Press) donosi, ze dzisiejszy dzien byl bardzo mily i udany (moge go juz pochwalic, bo sloneczko zaszlo sobie za lasy, a ksiezyc sie srebrzy na niebie tak czystym jak Naleczowianka :) Rano bylismy w Kosciolku i jak co roku podziwialismy Szopke wielkosci prawdziwej stajenki, pieknej, niepowtarzalnej i tworzonej calym sercem przez naszego kochanego ksiedza (tak, tak, sa jeszcze prawdziwi ksieza oddani cala dusza Bogu).
Po mszy udalismy sie do domku, a ja zajelam sie przygotowaniami do mojej dzisiejszej wizyty. Italiano, ktory ma tak naprawde na imie Nico, zjawil sie punktualnie z przepieknym prezentem i z spora dawka humoru.
Rany, dawno nie czulam sie tak fantastycznie w meskim towarzystwie! Moje zdolnosci kulinarne zostaly zauwazone, komplementy posypaly sie jak z rekawa, i zdobylam jeszcze jednego fana mojego wlasnorecznie wymyslonego serniczka (recepte mozna otrzymac wysylajac do mnie sms-a pod numer 666 z napisem: GUTEN APPETIT! :)

Mlody wychodzi z swojego pokoju kiedy Go wolam do jedzenia albo kiedy musi wyjsc za swoja potrzeba:) XboX wciagnal Go na dobre, nawet musialam z nim zagrac jakas gierke! Ja...ta ktora zna sie tylko na gierkach, ale innego pokroju! :P

Wigilia

Kolacja byla wysmienita, co prawda kosztowala mnie cala noc i pol dnia, ale jak zwykle podolalam. Prezety wywolaly wiecej emocji niz sie spodziewalam. Mlody o malo co, nie przewalil 3-metrowej choinki, kiedy to znalazl pod nia swoj upragniony Xbox z gierkami Helo2 i Fable. Teraz jeszcze mam mu to wszystko podlaczyc do sieci, aby mogl grac z calym swiatem....echhhh, co ja sobie na glowe sciagnelam?? :-)))
Moje prezety byly rowniez zachwycajace; mam czego sluchac, mam co ogladac, mam co czytac, perfumy sa wspaniale, bomboniery oddam pozeraczom czekolady :)

Hmmmmm...moj sernik kokosowy przeszedl wszelkie kanony przyzwoitosci...mozna powiedziec, ze to uczta nie tylko dla ciala, ale i dla ducha! Po prostu poezja rozplywajaca sie w ustach...ciekawe jak skwituje go jutro Italiano?? :-)


Wesolych Swiat!

piątek, 24 grudnia 2004

Merry Xmas 4 @ll !

Brata Franciszka Narodzeniowa Przypowieść

A kiedy gwiazda rozbłysła nad stajenką,
wtedy narodził sie po raz wtóry.
Zapachniało wigilijne siano:
jeleń z lasu pobliskiego przybieżał
i zastukał rogiem w okienko,
za którym dziciątko twarzyczką świeciło spłakaną.

Na ten znak zbiegł się zwierz wszelaki
pobrataniem szczególnym pobratan:
lwy i wilki, niedźwiedziowie, ptaki,
z najdalszych oddali, ze wszystkich stron świata.
A więc ojciec dźwierze otwarł najszerzej i poprosił,
by podeszły bliżej.

Weszły tedy: ptaki na ramionach dzieciątku siadły,
wąż w krąg nóg sie owinął,
a lew kostropatym językiem rękę mu polizał.
Więc dzieciątko łzy uśmiechem otarło
i tak rzecze wszelakim zwierzętom:
"Wiem, że miłość w waszych sercach mieszka,
bracia wilki, siostry sarny..."
(i do wiela jeszcze tak mówił, których imion już dziś nie pamiętam).
A zwierzęta pokłoniły się pięknie.

Lecz dzieciątko uśmiech łzami zatarło
i tak rzecze wszelakim zwierzętom:
"Czemuż ludzi wśród was nie widzę?
Nie miłują mnie zaliż jak dawniej?"
A zwierzęta zasmuciły się bardzo.
"Królu - rzeką - ostańże z nami.
Nie ma ludzi, jako wtedy byli".

(Bowiem wojna ziemię objęła i w pożodze krwawej stanęła,
i narody przeciw sobie powstały, i brat brata mordował i grabił).
Więc zwierzęta modliły go jeszcze:
"Królu - rzeką - nie widzisz, że wśród nas nie dostaje hijen i szakali,
tak się bowiem z ludźmi pobratali... Królu - rzeką - ostańże z nami!"
Lecz dzieciątko zaprzeczyło głową:
"Zaliż prawda, co wy tu mówicie?
Zaprawdę, nie mogę uwierzyć".

Jakoż nie myliło się wcale.
Bo ku tej gwieździe, co nad stajenką rozbłysła,
dni siedem i nocy siedem, rzed siedem i lasów siedem
szli ku niej trzej hinduscy królowie:
każdy hełm miał stalowy na głowie,
każdy broń miał żelazną u boku.
Aż przyszli.

Pokłonili mu tety i rzeką:
"Starszne wieści ze świata przynosim
i o twoje zmiłowanie prosim:
racz te dary przyjąć szczodrą dłonią,
one jeno przed ludźmi uchronią".

I wystąpił król Kacper, i rzecze:
"Naści, dzieciątko, ten hełm stalowy,
niech ci ciąży miast głowy, niech miast myłi ci stanie,
niech miast oczu ci patrzy".

I wystąpił król Melchior, i rzecze:
"Naści dzieciątko, karabin, niechaj ci czuje miast serca,
niech twe życie obroni, by nie wziął wróg i morderca".
O wystąpił król Baltazar, i rzecze:
"Naści dzieciątko, ciężkioe naboje.

Niechaj zastąpią ci miłość twoję, nad kamień wyżej
i nad chleb wyżej na ziemie teraz stoją".
Lecz dzieciątko tak się zasmuciło, że królewskie dary odtrąciło
i tak im rzecze: "Zali nie widzą oczy człowiecze?
zali nie czują serca człowiecze?

Lecz, żem miłości im nie poskąpił nie oni ku mnie, ja ku nim zstąpię".
I zmieniło się dzieciątko w młodzieńca,
i bolsenym uśmiechem dojrzało, i spokojem uśmiech pokryło.

"Do ludzi pójdę - rzecze - nie wierzę, aby tak było, jako mówicie".
Jeż na progu kolcami się zjeżył:
"Królu - rzecze - ostańże z nami,
ciernie ci skronie skrwawiły, teraz ci stopy okrwawią,
gdy stąpał będziesz".

Zbiegły wzgórki, zastąpiły drogę:
"Królu - rzeką - wracaj do stajenki,
Przecz-żeś po nas ku śmierci się wspinał!"

On zasię zaprzeczył głową:
"Wiem, że miłość w waszych sercach mieszka,
ostańcie tedy w pokoju. Ja do serc człowieczych zmierzam".

Rzeki z trwogą spiętrzyły sie przed nim:
"Przecz-żeś broni ze sobą nie zabrał?"
On zasię zaprzeczył głową:
"Idę w serce miłujące zbrojny".
I wędrował tak długo aż doszedł tam,
gdzie miasto kamienne się wznosi,
tam, gdzie mury śmiertelne szarzeją,
tam, gdzie lasy szubienicznie szumią.

I zatrzymał go partol przed miastem,
stalowymi hełmy zaświecił i krzyknął do niego:
"Ktoś ty?"

Odpowiedział im:
"Człowiek."

Zaśmieli się tedy serdecznie i kazali iść mu ze sobą.
(Bowiem nie było już ludzi, a były tylko narody)

Jerzy Kamil Weintraub

*************************************************

Zdrowych, pogodnych Swiat Bozego Narodzenia, pomyslnosci w Nowym Roku 2005
zyczy Wam Atlantyda.

poniedziałek, 13 grudnia 2004

Atlantyda postanawia zyc.

Od dzisiaj zaczynam pisac pamietnik, ktory nazwie po prostu: "Atlantyda postanawia zyc".
Poniewaz bywam rowniez na forum osady, moj pamietnik pisze jako Pelagia.
Dla unikniecia niepotrzebnych skojarzen, Pelagia z Osady i Atlantyda sa jedna i ta sama osoba, czyli mna ;-)

Opisze tu najdziwniejsze historie, ktore mi sie przytrafiaja na codzien, nie zabraknie tutaj rowniez moich przemyslen zwiazanych z roznymi dziedzinami zycia a nawet smierci.
Moze na poczatek opowiem o tym, co spotkalo mnie dzisiaj rano, kiedy to o barbarzynskiej porze (8.00) musialam wyjsc z domu. Aby poprawic sobie nastroj (niektorzy wiedza, ze Poniedzialek jest moim ulubionym dniem tygodnia ): stojac przed winda zaczelam na caly glos spiewac sobie wesole koledy amerykanskiej produkcji miedzy innymi takie jak "Jinngle bells" czy "Last Xmas"- z repertuaru grupy Wham. Bardzo podobala mi sie akustyka naszego bloku, i to mobilizowalo mnie do wyspiewania jeszcze smielszych kawalkow takich jak "Cicha noc" czy "Ave Maryja". Moja pociecha stojaca obok, obrzucila mnie spojrzeniem, ktore mialo mi zamknac usta i to chyba na wieki. Oczywiscie nic sobie z tego nie robiwszy wydawalam jeszcze dzwieczniejsze trele, ktore zostalo przyjete pokreceniem glowy i do tego z politowaniem. W koncu po 10 minutach pojawila sie upragniona winda, ale kiedy otworzyly sie drzwi, umilklam juz bez niczyich upomnien, bo oto w windzie znajdowalo sie kilku facetow, ktorzy akurat zajmuja sie przebudowa naszego bloku. Przy samym wejsciu uslyszalam, ze mam ogrooooooomny taaaaaaaalent i powinnam sie zglosic do Idola. Jeeezuuuu...normalnie wiocha! Myslalam, ze zapadne sie pod ziemie, i chyba nigdy mi sie tak czas nie dluzyl jak podczas tej jazdy z siodmego pietra na parter! Stalam jak sierota, i tak mi sie wydaje, ze nawet na mym pieknym liczku pojawil sie rumieniec. W miedzyczasie (oczywiscie w myslach) nazwalam sie milion razy kretynka, idiotka, wariatka itp. i nie moglam sobie darowac, ze w windzie jedzie akurat chlopak, ktory mi sie bardzo podobal :-) Podczas ostatniego remontu w moim domu, bywal czesto u mnie i nawet fajnie nam sie ze soba rozmawialo, tzn. ja mu umilalam prace ciaglym paplaniem a on mi montowal wanne, zlewy, krany itp ;-) Umowilismy sie nawet, ze w czasie Swiat przyjdzie do mnie na pyszne polskie ciasto, bo oprocz budowy interesowala go rowniez kuchnia, a ze pochodzenie ma z deczka italianskie, to sie nie nalezy temu dziwic. Ha! Moj mily Italiano szczerzyl biale zabki, a ja jak pensjonarka unikalam jego wzroku. Panowie insynuowali abym kontynuowala dalej arie, bo ich to napelnialo pieknym optymizmem na reszte dnia. Czujac sie jak jednodniowa gwiazda nieskromnie odmowilam, zwalajac wine na zly poglos w windzie. Z wielka ulga przyjelam fakt iz znalezlismy sie na dole, a ja czym predziej bede mogla czmychnac na parking. Ha! I jakiez tu bylo moje zdziwienie, kiedy Italiano podszedl do mnie na osobnosci i schyliwszy sie nade mna wyszeptal mi do ucha, ze jestem fantastyczna dziewczyna, oraz to, ze on pamieta o moim zaproszeniu.
Fiu fiu fiu...ale sie porobilo! Mysle, ze chyba jednak lepiej wziasc sie w garsc i zaczac zyc pelna piersia, bo nigdy nie wiadomo, co los trzyma dla nas w petto.

***

"Człowiek samotny nie śmieje się tak łatwo."
[ Henrik Ibsen; Dzika kaczka ]

sobota, 4 grudnia 2004

BarbOrka :-)

Cos mi sie spac nie chce, wiec tu troszke pobloguje.
Wrzucam pare fragmetow wierszy, i ciekawe cytaty.
To znowu ku pokrzepieniu mojej smutnej duszy, ehhhh :)

Let's go!

"[...]Niewdzięczny!
Szukałeś wzroku mego, teraz go unikasz,
Szukałeś rozmów ze mną, dziś uszy zamykasz,
Jakby w słowach, we wzroku mym była trucizna!
Dobrze mi tak, wiedziałam, kto jesteś! - mężczyzna!"
Adam Mickiewicz; "Pan Tadeusz "

***

"Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy,
I noc ma spokojną, i dzień nietęskliwy.
W cichym, własnym domku"
Adam Mickiewicz; "Dziady"

***

" Przemijamy i taka jest prawda,
przemijamy i taki jest fakt.
Umieramy ,a później rodzimy się
ale inny zupełnie jest świat.
W naszych sercach jest dużo odwagi,
W naszych sercach jest radośc i cierń.
Zawsze chcemy być super wolni
i po nocy witać dzień."
Sidney Polak; "Przemijamy"

***

"A ja Cię pragnę mieć na codzień,
i usta swe w Twe usta wtapiać.
Cieszyć się z Toba i razem smucić,
i do wspólnego domu wracać."
Anonim; "Pragnienie"

***

"Upadły anioł powstanie!
Obdarzony miłością, wzniesie się ku niebu..."
Amelia Lewandowska; "Upadly aniol"

***

I to by bylo na dzisiaj tyle.
Zycze jak zwykle wszystkim Barborkom duzo szczescia, milosci i radosci w zyciu, oraz spelnienia najskrytszych marzen.
A dla wszystkich gornikow na zakonczenie dedykuje ten oto wiersz:

"...dla nich dom to cztery sciany,
Kot na zapiecku, sufit pobielany.
Studziennej wody wiadro obok stolika,
O swicie terkot starego budzika.
To malej zarowki nad glowa blask
I w piecu suchych drewien trzask.
Do Boga pacierz to co rana,
Zmawiany glosno, na kolanach...
Zbych




środa, 24 listopada 2004

Just Be....

Just be

I was lost and
I'm still lost
But I feel so much better.

You can travel the world
But you can't run away
From the person you are in your heart
You can be who you want to be
Make us believe in you
Keep all your light in the dark
If you are searching for truth
You must look in the mirror
And make sense of what you can see

Just be
Just be

They say learning to love yourself
Is the first step
That you take when you want to be real
And flying on plains to exotic locations
Won't teach how you really feel
Face up to the fact that you are who you are
And nothing can change that belief

Just be
Just be

'Cause now
I know It's not so far
To were I go
The hardest part is inside me
I need to

Just be
Just be

I was lost and
I'm still lost
But I feel so much better.

Dj. Tiesto feat. Kirsty Hawkshaw

Uwielbiam te piosenke, moge ja sluchac bez konca.
Zreszta wszystko co stworzy Tiesto jest czyms niepowtarzalnym.
Dla zainteresowanych link:

http://www.id-t.com/tiestoinconcert/2004/



czwartek, 18 listopada 2004

Cos...z zycia

"Kiedy przychodzisz z nienacka, przywitaj sie ze wszystkimi, kiedy odchodzisz...odchodż cicho i spokojnie"

"Czasami słowa są jak szklanka wody na pustyni, zanim ją wypijesz do końca zastanów się czy nie poczekać z tym do wieczora"

"Miłość jest wielka, kiedy kochasz, nic poza nią nie widzisz. Kiedy ją stracisz, błądzisz jak ślepiec. O ślepa miłości kto cię wymyślił."

"Miłość mozna porównać ze światłem latarki, gaśnie kiedy bateria się wyczerpie."

"Widziałem miłość jak szła uśmiechnięta do skrzyżowania na zielonym świetle"

"Tak jak nie przeliczysz ziarenek piasku na pustyni tak samo nie przeliczysz łez miłości"

"Jeżeli masz wybrać pomiędzy miłością a przyjaźnią, zawsze wybierz przyjażń, ta cię nigdy nie opuści"

"Jaka jest różnica pomiędzy kobietą i mężczyzną? Zadna jedno i drugie kiedyś odejdzie"

"W ciszy jak motyl
trzepoczesz skrzydłami
i tak nikt nie usłyszy obelg
spadają jak komety
wtedy czekamy kilometrami
w dziwnej kolejce
aż ktoś na głos wypowie
życzenie"

[ Kazimierz Kazimierczuk; Zbior Cytatow ]

"Miłość jest treścią naszego istnienia. Jeśli się jej wyrzekniemy, umrzemy z głodu pod drzewem życia, nie mając śmiałości, by zerwać jego owoce."
[ Paulo Coelho; Miłość jest treścią... ]

***

A najpiekniejsze drzewo zwane sykomora, pod ktorym uwielbialam przesiadywac i rozmawiac z ukochanym uschnelo z tesknoty, podobnie jak i ja...


czwartek, 11 listopada 2004

Zaduszki, za dyszke, zadyszka...

Dzisiaj uslyszalam najpiekniejszy komplement w swoim zyciu, w dodatku wypowiedzial go facet!
Co prawda taki jeszcze polowiczny (czytaj: golowas) ale facet i do tego facet z ktorego zdaniem najbardziej sie licze. Ale do rzeczy. Otoz ten facet od tygodnia przygladal sie moim mordowniczym wspinaczkom po drabinie, kiedy to malowalam sciany, tapetowalam, kitowalam, przesuwalam meble, sprzatalam balagan po niedawnym remoncie. Odstawilam temuz osobnikowi pokoj jak z katalogu, i kiedy dzisiaj wrocil ze szkoly wszystko bylo juz dopiete na ostatni guzik. Mlody stojac w progu z otwarta buzia nie mogl sie nadziwic, a po chwili stwierdzil: Ty jestes all in one. Zadna firma z toba nie moze sie rownac.
Tiaaa...chyba w tym jest jakies ziarnko prawdy...zwlaszcza jesli chodzi o samotne wychowywanie
pietnastolatka :-)))

środa, 3 listopada 2004

Zaduszki

"Na zaduszki"


Zardzewialy pąk róży
fiolek purpurowy
Ziarna maku z uciętej niegdyś szumnej glowy
liść zatrzymany w biegu
I placzu pokusę
zalejmy jak łza czystym,mocnym spirytusem
Jeszcze garść pocalunków-
-zważonych jarzębin
I niech butle na slońcu
wiatr jesienny ziębi
Byśmy mięli na tydzień
krzyżami pocięty
"Zaduszkówkę"
bo innej nie widze pociechy

/Pawlikowska-Jasnorzewska./

Brakuje mi tego ciepla i rodzinnych spotkan w Dniu Swieta Zmarlych.
Tutaj, nie dosc , ze prawie nikt o takowym swiecie nie pamieta, to jeszcze na dokladke
wiekszosc takowego swieta nie zna.
O czasy! O obyczaje!

poniedziałek, 25 października 2004

Ad futuram rei memoriam...

[...]
I coz z tego ,ze cie kocham
jesli ty nie kochasz mnie,
twoja milosc przeminela
o mnie juz zapomniec chcesz.
Bylam snem twojego zycia
wciaz pamietam dawne dni
dzis jestem tylko przeszloscia
i wylewam gorzkie lzy.
[...]

Fragment "Bolera" Marii Teresy Very

poniedziałek, 27 września 2004

Move On...

Remonty, przemeblowania, przeprowadzki - mam nadzieje, ze to jakos przetrzymam psychicznie i fizycznie, a potem juz...

czwartek, 16 września 2004

Nieznany

"Zadaniem sieci jest złapanie ryb,
A kiedy ryby są złapane, sieć jest zapominana.
Zadaniem potrzasku jest złapanie królika,
A gdy królik jest złapany - potrzask zostaje zapomniany.
Zadaniem słów jest przenoszenie idei,
A gdy idee zostają uchwycone, słowa są zapominane.
Gdzież mogę znaleźć tego, który zapomniał słów?
On jest tym, z którym chcę rozmawiać."
[ Zuangzi; Nieznany ]

***

A tutaj jest jak jest...
Czasami wiecej nie ma...

niedziela, 1 sierpnia 2004

Kalimera//Kalispera! ( Dzien dobry/Dobry wieczor :)

W koncu wrocila moja 'Kretynka' i moglysmy dzisiaj spokojnie poddac sie sesji pogaduszkowej.
O rany, smiechu bylo co nie miara, w dodatku moja 'Kretynka' nie zapomniala o mnie i obdarzyla mnie mnostwem przeslicznych prezentow. Najpiekniejszy z nich to butelka ouzo w ksztalcie boskiego , nagiego Apollina, ktoremu...ekhem, no ten tego... zrobilo sie przyjemnie, stad tez pozycja ulozenia jego klejnotow jest dziwnie nieproporcjonalna do opakowania, w ktorym sie ta butelka znajdowala! Jednym zdaniem: jest na czym zawiesic oko :-)
Nie bede tez sie w g l e b i a c w temat, co jeszcze mozna z ta butelka zrobic, o nieeee, niiiie bede! Nooo, pomysly to ta moja 'Kretynka' ma, nie powiem! Hehehehe :P

Dzien dzisiejszy mozna by powiedziec, ze byl bardzo udany i uwazam za skonczony.
A juz na sam koniec malenki cytat :

"Są dwie rzeczy, których mężczyzna ukryć nie potrafi- kiedy jest pijany i zakochany."
Antyfones

Yassas!! ( Dobranoc :)

wtorek, 27 lipca 2004

Hodie mihi, cras Tibi ...

 
 GRUNT TO HUMOR

Zanoszę się śmiechem,
stojąc na cienkiej linie
nad przepaścią.
Kiedy przestanę się śmiać,
spadnę.

Anna Świrszczyńska

***

A wrozki czasem mowia prawde...
Oczywiscie te dobre wrozki.

sobota, 17 lipca 2004

Multa Galagie !!!

Z Boza pomoca udalo sie ustalic miejsce pobytu uciekiniera-lata i tym samych zmusic go do oddania sie w rece prawa natury. A , ze  slonce dzisiaj prazy niemilosiernie, olejek bede zmuszona zuzyc sama. Potrzebuje  jedynie  kogos milego, kto rozprowadzi ten produkt na moim ciele. Jest ktos moze chetny???
 
*** 

Lubie czytac horoskopy i wszedzie je poszukuje.
Niechcacy natknelam sie na taki, ktory mowi ze:
 
Panna
Jest szóstym znakiem zodiaku i wraz z szóstym sektorem harmonogramu podlega planecie Merkury. Należy do żywiołu ziemskiego i jakości zmiennej. Zadaniem tej fazy Zodiaku jest transformacja osobowości przez pracę, służbę, higienę, dbałość o zdrowie oraz określenie wartości twórczych dokonań. Słońce wstępuje w znak Panny 22 sierpnia. Baśniowy Kopciuszek wybierający mak z popiołu doskonale symbolizuje te fazę Zodiaku. W przeciwieństwie do Barana i Lwa, Panna nie znosi improwizacji, obawiając się, że grozi ona bałaganem. W zamian za to drobiazgową pracą poddaje świat mikroskopowej analizie. Często przez zbytnie zapatrzenie w szczegóły traci z oczu obraz całości. Panna ?zamiłowana w szczegółowej analizie i klasyfikacji ? chciałaby policzyć wszystkie ziarenka piasku na pustyni i w dodatku nadać im kolejne numery. Ocenia każdą sytuację, przyglądając się jej jak przez mikroskop i rozkładając każde zdarzenie przynajmniej na atomy. Wrodzone poczucie obowiązku powoduje, że nawet podczas szampańskiej zabawy myśli: ?kto to wszystko posprząta?. Faza Panny uczy, jak dzięki systematycznemu wysiłkowi, w sposób zadawalający rozwiązywać problemy codziennej egzystencji. Wymaga to racjonalnego rozpoznania i zanalizowania każdej sytuacji, co z kolei prowadzi do ukształtowania odpowiedniej techniki i reguł życia. Nienaganna technika (w sporcie, pracy) wymaga powtarzania często w nieskończoność tej samej czynności, tak że później można je wykonać przy minimalnym wysiłku. By po milionach powtórzeń uzyskać technikę mistrzowską, konieczna jest dyscyplina, cierpliwość, dokładność, krytycyzm, skromność, precyzja, analityczność, punktualność, uczciwość wobec rezultatów własnej pracy, czyli wszystkie pozytywne cechy tego znaku Zodiaku. Największa radość Panny - gdy długo i starannie wytrenowana przez nią umiejętność jest perfekcyjnie skuteczna w życiu. Jednakże, gdy z nadmiernego poczucia obowiązku bierze na siebie więcej niż zdoła unieść, ulega często nerwicom, kłopotom z trawieniem lub innymi schorzeniami. Fatalnie jest, gdy mimo tendencji do jasnego, konsekwentnego, logicznego i precyzyjnego rozumowania rozwiną się negatywne cechy tej fazy Zodiaku. Zacznie wtedy dominować krytykanctwo, oschłość, marudność, emocjonalny chłód, pedanteria, masochizm, zgorzkniałość i czarnowidztwo: do muzeum wybiera się tylko po to, by zauważyć, że drugi obraz od prawej strony ma pęknięta ramą, a z teatru zapamięta, że fałdy na kurtynie są niesymetrycznie poukładane. Wśród postaci historycznych urodzonych ze Słońcem w Pannie są: Ingrid Bergman, Greta Garbo, Juliusz Słowacki, Lew Tołstoj, Agata Christie, Stanisław Lem, Julian Tuwim, Waldemar Pawlak. 
 
Dzizys skad ten ktos , kto uklada horoskopy tak dobrze mnie zna?? :>:>:>
Mam nieodparta chec podarowania tej osobie mojego super olejka  za to lanie wody :>
 
***
 
Z innej beczki: mandaryna ma cieply i przyjemny glos. W sumie jest o niebo lepsza od swojego meza, a jej nowa plyta zapowiada sie dosyc fajnie.
Ale i tak wole sluchac "Ich Troje" w rumunsko-moldawskiej wersji :)
Heeeeeeeej...muuulta.............galagie!
 
 

  
  
  
  
  
 

czwartek, 15 lipca 2004

Vita brevis, ars longa...

***

Pytasz, co w moim życiu z wszystkich rzecz główną,
Powiem ci: śmierć i miłość - obydwie zarówno.
Jednej oczu się czarnych, drugiej - modrych boję.
Te dwie są me miłości i dwie śmierci moje.

Przez niebo rozgwieżdżone, wpośród nocy czarnej,
To one pędzą wicher międzyplanetarny,
Ten wicher, co dął w ziemię, a ludzkość wydała,
Na wieczny smutek duszy, wieczną rozkosz ciała.

Na żarnach dni się miele, dno życia się wierci,
By prawdy się najgłębszej dokopać istnienia -
I jedno wiemy tylko. I nic się nie zmienia.
Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci

(J.Lechon)

************

Przepraszam, czy ktos widzial lato?
Uprasza sie takowe osoby,o natychmiastowe powiadomienie, w celu schwytania kilku zyciodajnych promyczkow slonca.
Acha, oczywiscie nie musze dodawac,ze na osobe, ktora przyczyni sie do schwytania w/w lata, czeka nagroda w postaci olejku do opalania z super filtrem :>

sobota, 10 lipca 2004

Hotbird vs Syrius

Niedawno (czyli 1 lipca) moje kochane stacje TVN i TVN7 (oraz inne im pokrewne ) przeniosly sie z transmisja na inne czestotliwosci, a na mojej satelicie pozostalo tylko po nich wspomnienie.
Poniewaz z natury jak cos mnie wkurzy to nie spoczne,aby czegos nie rozwiazac/naprawic/sprawdzic etc.
Dlatego tez rozpoczelam natychmiastowa Mission Impossible, do ktorej uzylam wszystkich swoich sztuczek, minek, usmiechow, tajnych kontaktow (specjalnie na takowe okazje zachowane), aby w koncu sprowadzic do domu Pana Wszystkowiedzacego, ktory po kilku zmudnych godzinach ustawian, przestawian i poszukiwan przywrocil mi moje ukochane programy!
Malo tego, Pan Czarodziej wyczarowal mi jeszcze kilkanascie innych,ktorych przedtem nie mialam ani tez nie znalam.
Ha! Teraz to dopiero mam po czym przeskakiwac, czego sluchac i czego ogladac! I pomyslec tylko,ze nasze szczescie czasami moze zalezec od jednego malenkiego punktu na niebie :>
Ha!

czwartek, 8 lipca 2004

The Power-Flower of Love

Rada ogrodnika: podlewaj kwiatek nim uschnie, bo gdy schnąć zaczyna
zbytkiem podlewanie, zbytkiem wody ilość duża. Usychając utonie; nie
uratujesz go choć bardzo pragniesz...napierw z rąk Twych usechł...później
utonął nim koło ratunkowe mu rzuciłeś.
Pamiętaj ogrodniku młody nim fach swój pojmiesz : gdy masz już kwiat w
pełni rozkwitły...dojrzały...oddany Tobie...nie zapominaj, nie
zaniedbuj,podlewaj umiejętnie,doglądaj,rozmawiaj,dotykaj...a widokiem jego
codziennym oczy swe cieszyć będziesz.

***

Czasami mam wrazenie,ze milosc jest jak pszczola,
sprawia bol i umiera .

środa, 7 lipca 2004

Behind blue eyes or maybe green?

Kolezanka pojutrze leci na Krete, i w ramach dlugiego niewidzenia sie postanowilysmy juz dzisiaj nadrobic "stracone" dwa tygodnie w ploteczkowaniu.Tematy padaly rozne ,ale najbardziej skoncentrowalysmy sie na tym, ktory ogolnie poruszany jest we wszystkich kregach , na calym naszym pieknym globie, czyli krotko mowiac: paplalysmy o sexie :>
Nastapila pewna konsternacja,kiedy zyczylam kolezance udanych wakacji i jeszcze bardziej udanego sexu.
Po krotkim namysle padlo tez pytanie z jej strony:

K: A niby z kim ma byc ten udany sex?
Ja: No jak to z kim? Z jakims przystojnym KRETYNEM!

Po chwili obydwie turlalysmy sie ze smiechu, w dodatku o maly wlos, a kolezanka zakrztusila by sie na smierc wlasna slina .

Mozna by rzec,ze sezon ogorkowy uwazam za otwarty :>



wtorek, 6 lipca 2004

I'm floating on air ...

...

" Ten kamień, który w sercu noszę,
pozostaw mi ,Panie,
Nie daj ,by czas, jak lekarz - morderca
spłynął na moje posłanie
i...kamień z serca.

Ocal mnie
od chirurgów zdolnych,
sióstr mądrych,
pierwszej pomocy...
Daj,
bym jak konik polny
z bólu dźwięczała wśród nocy.
Tyleś mnie razy wywiódł
z legowisk niekochanych,
że dziś mi, po latach tylu,
nie plaster daj ,lecz kamyk.

Nie pozwól z gorączki tej powstać,
nie kuruj zapomnieniem,
chcę czyjąś jeziorną postać
na pustej przechować scenie.

Ten, co mi kamień wsączył,
jak wino do krwi pustej,
niczemu nie jest winien.
Jest niebem i lustrem."

A. Osiecka

***

Dzisiaj ubiore maske Euncie...
Eunice,przy ktorej zabraklo Petroniusza...

poniedziałek, 5 lipca 2004

Sick and Tired

My Love is on the line, my love is on the line
My Love is on the line, my love is on the line
My Love is on the line, my love is on the line

A little late for all the things you didn't say
I'm not sad for you
But I'm sad for all the time I had to waste
'Cause I learned the truth
Your heart is in a place I no longer want to be
I knew there'd come a day I'd set you free 'cause
I'm sick and tired of always being sick and tired

Your love isn't fair
You live in a world where you didn't listen
And you didn't care
So I'm floating, I'm floating on air (I am on air)

No mourning goes such a sad song
Of broken hearts
My dreams of fairy tales and fantasies
were torn apart ohhh
I lost my peace of mind somewhere along the way
I knew there'd come a time you'd hear me say
I'm sick and tired of always being sick and tired

Your love isn't fair
You live in a world where you didn't listen
And you didn't care
So I'm floating, I'm floating on air

My Love is on the line, my love is on the line
My Love is on the line, my love is on the line

My Love is on the line, my love...

Your love isn't fair
You live in a world where you didn't listen
And you didn't care
So I'm floating, I'm floating on air

Your love isn't fair
You live in a world where you didn't listen
And you didn't care
So I'm floating, I'm floating on air

Anastacia

poniedziałek, 21 czerwca 2004

In the name of love....

Lane moje

Kada na te pomislim
Bojim se da te opet ne zavolim
U modre usne zarijem zube
Da pravu bol zaboravim.

Lane moje, ovih dana
Više i ne tugujem
Pitam samo dal? si sama
Ljude koje ne čujem.

Lane moje, noćas kreni
Nije važno bilo s kim
Nađi nekog nalik meni
Da te barem ne volim.

Da te više ne volim

----

Oh my fawn (1:1 translation)

When I think about you
I'm afraid I might fall for you again
I bite my bruised lips trying to forget the real pain

Oh my fawn, I even stopped grieving these days
I just ask the people whose words I can't hear
If you're still on your own
Oh my lassie, set off tonight
Go with who ever, doesn't matter
Find someone who reminds you of me
Then I'll try to stop loving you

Try to stop loving you

----

Goodbye (official English version)

Verse:
Your name is on my lips
The night is tender, full of memories
Ther?e all I have now
And for the last time
I feel and hold you in my arms

Chorus:
Say goodbye and I'm leaving
I can't stay another day
I can't lose another feeling
Love will tear us anyway

Say goodbye and I'm leaving
Save your tears and don't you cry
All I take with me is grieving
In the name of love- goodbye


***


czwartek, 17 czerwca 2004

ALOHA MAHALO!

Znalazlam ciekawy artykul w necie, ktory sceptycy przeczytaja z przymruzeniem oka, poszukiwacze prawdy-pochlona go jak swieza buleczke :)
Milej lektury!

*********************************


Satelitarne zdjęcia "Atlantydy"

Niewykluczone, że u południowych wybrzeży Hiszpanii namierzyliśmy
pozostałości Atlantydy - twierdzi niemiecki naukowiec po analizie zdjęć
satelitarnych tego rejonu.

Na satelitarnych zdjęciach wykonanych na południu Hiszpanii widać twory
pasujące do platońskich opisów słynnej, mitycznej wyspy.

Zdaniem dra Rainera Kuehne z niemieckiego Uniwersytetu w Wuppertalu,
określenie "wyspa" Atlantyda może się odnosić do rejonu na południowym
wybrzeżu Hiszpanii, między 800 a 500 r. p.n.e. zniszczonym przez powódź.

Na zdjęciach słonego, bagiennego rejonu Marisma de Hinojos (nieopodal
Kadyksu) widać dwie prostokątne struktury oraz fragmenty koncentrycznych
okręgów.

"Platon pisał o wyspie o średnicy pięciu stadiów, otoczonej przez kilka
kolistych struktur, koncentrycznych kręgów - z których część składała się
z ziemi, a inne z wody. Na zdjęciach mamy takie kręgi, jakie opisał
Platon" - powiedział Kuehne.

W ocenie badacza, prostokątne twory mogą być pozostałościami po "srebrnej"
świątyni poświęconej bogowi morza, Posejdonowi i "złotej" świątyni
poświęconej Posejdonowi i Cleito. Platon opisał to w dialogu "Kritias".

Wielkość "wyspy" i kręgi na zdjęciach satelitarnych są większe niż
wynikałoby to z opisu Platona. Kuehne podejrzewa, że Platon mógł źle
ocenić wielkość Atlantydy. Możliwe też, że jednostka miary, jaką
wykorzystał (stadion) była o 20 proc. większa niż się uważa. Jeśli tak,
jeden z prostokątów na "wyspie" odpowiada niemal dokładnie wymiarom
podanym w platońskim opisie świątyni Posejdona.

Twory te jako pierwszy dostrzegł Werner Wickboldt, wykładowca i entuzjasta
Atlantydy, badający zdjęcia z okolic Morza Śródziemnego pod kątem opisu
Platona.

"To jedyne miejsce, które najwyraźniej odpowiada opisowi" - powiedział
BBC.

Wickboldt dodał, że przekazujący sobie historię Atlantydy Grecy mogli
pomylić egipskie słowo oznaczające "wybrzeże" z tym oznaczającym "wyspę".

Mit Atlantydy od dawna porusza wyobraźnię ludzi. Najstarsze znane wzmianki
na temat pięknego, bogatego lądu o zaawansowanej cywilizacji pojawiają się
w dialogach Platona "Timajos" i "Kritias".

Jedna z teorii każe widzieć Atlantydę w wyspie Spartel - bagnistej
mieliźnie w Cieśninie Gibraltarskiej, którą 11 tys. lat temu zalało
morze.

Platon wspominał o "równinie" Atlantydy. Zdaniem Kuehnego, może tu chodzić
o ląd ciągnący się od południowego wybrzeża Hiszpanii do Sewilli. Jeśli
zaś chodzi o opisane przez greckiego filozofa wysokie góry, mogą to być
Sierra Morena i Sierra Nevada.

"Platon napisał, że Atlantyda jest bogata w miedź i inne metale. Miedź
obficie występuje w kopalniach Sierra Morena" - argumentuje Kuehne.

Badacz zauważa też, że platoński opis wojny mieszkańców Atlantydy i ludów
żyjących na wschód od Morza Śródziemnego przypomina ataki na Egipt, Cypr i
Lewant w XII w. p.n.e. Dokonali ich tajemniczy jeźdźcy - Ludy Morza.
Kuehne sugeruje, że mieszkańcy Atlantydy i Ludy Morza to ten sam lud.

Ten sposób datowania pozwala też zrównać miasto i społeczność Atlantydy
albo z kulturą Tartessos (epoka żelaza) z południa Hiszpanii albo z inną,
nieznaną, kulturą epoki brązu. Związek Atlantydy i Tartessos wskazano
pierwszy raz na początku XX w.

Kuehne chce zwrócić uwagę innych archeologów na zdjęcia i przebadać
widoczne na nich miejsce. Może się tu jednak pojawić problem - miejsce
widoczne na zdjęciu znajduje się na terenie hiszpańskiego parku narodowego
Donana.

Szczegóły opisano w internetowym wydaniu pisma "Antiquity".

środa, 16 czerwca 2004

Club Oxygen- Armin van Buuren

Poniewaz cierpie na bezsennosc staram sie wypelnic godzinny nocne czyms, co pozwoli mi rozluznic sie i wreszcie usnac.Szperam wtedy w necie, buszuje na Kazaa , medytuje, czytam ksiazki i slucham odlotowej muzyczki.
Udalo mi sie skompletowac dwa albumy O-Zone, i szesc albumow Armina Van Buura, przy ktorym sie doslownie rozplywam.
Mam wrazenie,ze te kosmiczne wedrowki nie dosc,ze pomagaja mi sie zrelaksowac, to jeszcze sa bardzo pozyteczne, poniewaz dodaja mi pozytywnej energii.
W Poniedzialek poszlam do szkoly na egzamin po calkowitej nieprzespanej nocy,a mimo to zaliczylam go z wyroznieniem.
Wtorek przyniosl mi w pracy awans.Zostalam menagerem biura administracji u T. Po wakacjach rozpoczynam tlumaczenie specjalnych programow komputerowych dla jednej bardzo znanej firmy londynskiej, ktora chce jak najpredzej wkroczyc na polski rynek.
Well, well, well czyzby konczylo sie moich siedem chudych lat ?
Ha!A moze to Era Wodnika, w ktora wkroczylismy przynosi mi szczescie?
W koncu w jego towarzystwie czuje sie jak przyslowiowa rybka w wodzie, chociaz jestem zodiakalna Panna.

:>

sobota, 12 czerwca 2004

The real 0-Zone layer never dies!

Ktos madry powiedzial,ze mamy prawo popelniac tylko takie bledy, ktore potrafimy pozniej naprawic. Jesli nie potrafimy ich naprawic, znaczy to,ze zrobilismy cos zamierzenie.

Udalo Ci sie mnie zniszczyc.
Powinienes byc z tego dumny Hajduczku!

*********

Dobrze jest umierac, gdy sie ma swiadomosc, ze zrobilo sie w zyciu cos naprawde dobrego, ze pozostanie sie w pamieci chocby kilku ludzi i bedzie sie przykladem dla potomnych". Vincent van Gogh

środa, 9 czerwca 2004

"Dragostea din tei"

Alo,salut Drago!

Wielkie dzieki za odwiedziny i za slowa piosenki :P
Rimini mi pasuje! Chetnie je zobacze :-)

**************************

O-Zone - Dragostea Din Tei

Ma-ia-hii
Ma-ia-huu
Ma-ia-hoo
Ma-ia-haa

Alo, Salut, sunt eu, un haiduc,
Si te rog, iubirea mea, primeste fericirea.
Alo, alo, sunt eu Picasso,
Ti-am dat beep, si sunt voinic,
Dar sa stii nu-ti cer nimic.

Vrei sa pleci dar nu ma, nu ma iei,
Nu ma, nu ma iei, nu ma, nu ma, nu ma iei.
Chipul tau si dragostea din tei,
Mi-amintesc de ochii tai.

Vrei sa pleci dar nu ma, nu ma iei,
Nu ma, nu ma iei, nu ma, nu ma, nu ma iei.
Chipul tau si dragostea din tei,
Mi-amintesc de ochii tai.

Te sun, sa-ti spun, ce simt acum,
Alo, iubirea mea, sunt eu, fericirea.
Alo, alo, sunt iarasi eu, Picasso,
Ti-am dat beep, si sunt voinic,
Dar sa stii nu-ti cer nimic.

Vrei sa pleci dar nu ma, nu ma iei,
Nu ma, nu ma iei, nu ma, nu ma, nu ma iei.
Chipul tau si dragostea din tei,
Mi-amintesc de ochii tai.

Vrei sa pleci dar nu ma, nu ma iei,
Nu ma, nu ma iei, nu ma, nu ma, nu ma iei.
Chipul tau si dragostea din tei,
Mi-amintesc de ochii tai.

x4
Ma-ia-hii
Ma-ia-huu
Ma-ia-hoo
Ma-ia-haa

Vrei sa pleci dar nu ma, nu ma iei,
Nu ma, nu ma iei, nu ma, nu ma, nu ma iei.
Chipul tau si dragostea din tei,
Mi-amintesc de ochii tai.

Vrei sa pleci dar nu ma, nu ma iei,
Nu ma, nu ma iei, nu ma, nu ma, nu ma iei.
Chipul tau si dragostea din tei,
Mi-amintesc de ochii tai.

*************************


niedziela, 6 czerwca 2004

Quod cito fit, cito perit.

Drogi W.

Wstyd mi sie przyznac,ale miales racje.ZAWSZE miales racje, tylko ja nie chcialam Cie sluchac, zreszta doskonale wiesz dlaczego.Gdybym Cie wtedy posluchala zaoszczedzilabym sobie i kilku innym ludziom ( w tym i Tobie) bolu, cierpienia i rozczarowania.
Ciesze sie,ze jestes moim PRAWDZIWYM przyjacielem, takim , ktory mimo wszystko potrafi sie przyznac do bledu, a zarazem wybaczyc bledy innym.
Ja ich popelnilam sporo,ale mam nadzieje,ze zycie je zweryfikuje i da mi kolejna szanse, by zaufac jeszcze komukolwiek.
Zycze Ci milych wakacji.

sobota, 5 czerwca 2004

Cinéma vérité

Jak ten czas leci!
Zdazylam przeczytac kilka kolejnych ksiazek,o ktorych pisac nie bede,by blog ten nie stal sie monotonny, albo nie daj Boze nudy! :-)
Napisze natomiast o koncercie, ktory odbyl sie w ubiegly Poniedzialek, czyli w drugi dzien Zielonych Swiatek.
*
Tradycyjnie odbyl sie tzw. PinkPop Festiwal slynacy z tego,ze wszyscy goscie graja dla ludzi za friko.Prowadzacym byl Dj.Tiesto, ktory zaprezentowal kilka kawalkow ze swojej najnowszej plyty "Love comes again" , a goscmi honorowymi miedzy innymi byli: LENNY KRAVITZ, N*E*R*D, BLACK EYED PEAS, SUGABABES, MOLOKO, JET, NOVASTAR, THE RASMUS ,THE PIXIES, HIM,i wielu innych znanych muzykow.Byla masa ludzi, pogoda dopisala,nawet dalo sie w tym tlumie dopchac do sceny.
Do domu wrocilismy zmeczeni,ale calo.
Amsterdam jednak po koncercie wygladal jak jedno wielkie wysypisko smieci, wsrod ktorego krazyly bandy nacpanych,badz pijanych ludzi.
Za zadne skarby nie przenioslabym sie do tego bagna!
*
Tydzien wydluzony o jeden wolny dzien przelecial 'jak z bata strzelil', natomiast nastepny bedzie 'droga przez mekke'!
Zaczynaja sie moje egzaminy, a ja mam treme jak gimnazjalistka.
Jesli zdam wszystko na plus , Mlody funduje mi kolacje na Krecie! :P

:-)

sobota, 22 maja 2004

Opus Dei...i co dalej?

Tadaaam!
Wlasnie zlamalam "Kod Leonarda da Vinci" i jestem ,ze tak powiem 'pod malym wrazonkiem'. Dan Brown to mistrz kreowania sensacji w sposob najbardziej wyrachowany, trzymajacy czytelnika w napieciu do ostatniej chwili!
Fakty, ktore polaczyl w swojej ksiazce od dawna mnie intrygowaly,ale nigdy bym ich nie ulozyla w tak logiczna ciaglosc....tak , tak, w
ciaglosc
, bo calosci w zasadzie nie da sie ujac nawet w tak grubej ksiazce.
Co tu duzo mowic, wszystko chyba zostalo juz powiedziane na temat tego swiatowego bestselleru, a moja subiektywna opinia w zupelnosci pokrywa sie z peanami na czesc tego dziela.
Zachecam do lektury.

Wiecej niz "Jedenascie minut" zajelo mi tez przeczytanie nowej ksiazki Paula Coelho i musze powiedziec,ze i tym razem moj ulubiony pisarz mnie nie zawiodl.Smutna historia z pieknym happy endem , i o to wlasciwie w zyciu chodzi.

"Troja"- na bialym ekranie- wygladala imponujaco, chociaz jak na moj gust za wiele scen batalistycznych i to bardzo realistycznych.
Efekty specjalne maja u mnie Oscara, podobnie jak i gra aktorska Brada Pitt'a , ktory wcielil sie w role Achillesa. W czasie sceny jego smierci (znaczy sie Achillesowej)nawet zakrecila mi sie lezka w oku, ale to chyba z powodu tego,ze nie dane bylo mu do konca przezyc milosc z ukochana Trojanka...
Tja...roztkliwiam na starosc, a to nie wrozy nic dobrego...tfu!

Co by tu zapisac jeszcze w mym dzienniczku pokladowym...hmmmmmm...chyba to,ze moja wyspa zalana lzami wciaz dryfuje na powierzchni, a ja stracilam juz zupelnie nadzieje,ze ktos tutaj doplynie,by zabrac mnie na suchy lad.

sobota, 8 maja 2004

Zagrajmy w Najslabsze Ogniwo

Pochlonela mnie Fantastyka.
Przed chwila skonczylam czytac "Siodmego syna"- Orsona Card'a, a w zapasie czeka juz cala seria "Wiedzmina" -Sapkowskiego.

*

"Jedenascie minut"- Paula Coelho zapowiada sie swietnie, czytalam nawet dluzszy fragment, po ktorym pozostal apetyt na calosc.
Za kilkanascie godzin specjalny kurier z Polski przywiezie mi kilka ksiazkek, na ktore czekam z niecierpliwoscia!

W Niedziele zas, zaspokoje swoj wilczy apetyt nie tylko literatura,
ale i ogladnieciem mitologicznej "Troi" na bialym ekranie.
Mniaaaam...juz teraz sie zastanawiam kto jest bardziej apetyczny: Brad Pitt czy Orlando Bloom? Ktory z tych panow pojdzie na pierwszy ogien?Ktory z nich i gdzie ma swoj slaby punkt?Kto przeszkadza mi w tym filmie?
Wybieram najslabsze ogniwo: Helena :P
Tej Pani juz podziekujemy.

Zycze kolorowych snow: Dobranoc :)

PS. A to jest link oficjalnej strony o filmie.


Troja

wtorek, 4 maja 2004

United Europe...cieszmy sie!

Koniec dluuugiego weekendu i leniuchowania.
Czuje sie teraz 100% obywatelka Zjednoczonej Europy.
Tiaaa...w zasadzie to 200% ,bo mam dwa obywatelstwa!

sobota, 24 kwietnia 2004

Dawno , dawno temu tak sobie marzylam...

"a kiedy będę twoją żoną"

a kiedy będę twoją żoną
położę się na mokrej trawie
słońce promykiem swym pomoże
obudzić się przy mlecznej kawie

będę iskierką w twoim oku
nieznaną ciszą, wielkim słowem
zacną kobietą, pszczół królową
kochaną w sercu, piśmie, mowie

a kiedy będę twoja żoną
tą wymarzoną, utęsknioną
będziemy płodzić nowe grona
nim jesień przyjdzie ozłocona

będziemy pleść wikliny kosze
jabłoni owoc chować w słoju
czerwonym kiściom smak ujmować
dodając pracy potu, znoju

będziemy okna szronem krasić
słodziutkie pączki w kuchni smażyć
malować bańki liściem chabru
ozdabiać chatę w święto maku

przyjdą wieczory, długie noce
całował będziesz me policzki
zawiniesz mnie przy sobie kocem
na drutach zrobię rękawiczki

a kiedy będę twoją żoną
nic nam w miłości nie zaszkodzi
szczyptę czułości i tęsknoty
szczęśliwa kłótnia nam pomiodzi

...ale to byly tylko marzenia...

wtorek, 6 kwietnia 2004

...

Dwoje ludzienkow

czesto mi w duszy dzwoni piesn
wylkana w zalobie
o tych dwojgu ludzienkach
co kochali sie w sobie
lecz w ogrodzie szept pierwszy
milosnego wyzania
stal sie dla nich przymusem
do naglego rozstania
nie widzieli sie dlugo
z czyjejs woli i winy
a czas ciagle uplywal
bezpowrotny jedyny
a gdy zeszli sie
dlonie wyciagajac po kwiecie
zachorzeli sie bardzo
jak nikt dotad na swiecie
pod jaworem- dwa lozka
pod jaworem- dwa cienie
pod jaworem ostatnie
beznadziejne spojrzenie
i pomarli oboje bez
pieszczoty bez grzechu
bez lzy szczescia
bez jednego usmiechu
ust ich czerwien zagasla
w zimnym smierci fiolecie
i pobledli tak bardzo
jak nikt dotad na swiecie
chcieli sie jeszcze kochac
poza wlasna mogila
ale milosc umarla
juz milosci nie bylo
i poklekli spoznieni
na niedoli swej proga
by sie modlic o wszystko
lecz nie bylo juz Boga
wiec sil resztka dotrwali
az do wiosny do lata
by wrocic na ziemie
lecz nie bylo juz swiata

B. Lesmian

*

Nie mozemy wiecznie ogladac sie na ludzi ktorzy istnieli kiedys w naszym zyciu. Nawet jesli on Cie zranil, zdradzil, musisz o nim zapomniec...
Deborah Smith /"Sobie przeznaczeni"

...bo On juz to zrobil- chcialoby sie dopowiedziec.


Zegnam, i tym razem na dluzej.

poniedziałek, 5 kwietnia 2004

The Passion of The Christ

Wczoraj ( w Niedziele Palmowa) zebralam w sobie sily,by w koncu wybrac sie do kina, na jeden z najbardziej kontowersyjnych filmow ostatnich czasow.
Mowa tu oczywiscie o "Pasji" - Mel'a Gibson'a.
Nie bede ukrywac,ze dwie godziny przeplakalam ogladajac to jakze realistyczne
dzielo sztuki filmowej, opowiadajace o ostatnich godzinach zycia Jezusa Chrystusa.
Z calego mojego dotychczasowego zycia nigdy nie przezylam Mekke Panska tak milczaco i tak duchowo.
Po tym filmie czlowiek sie przekonuje,ze to , o czym jest napisane w Biblii , jest prawda, ze zdarzenia sprzed dwoch tysiecy lat byly jak najbardziej realne,ze Syn Bozy przelal tak meczensko swoja krew za nas grzesznikow.
Ten film wypelnil mnie swoim jakze wymownym przeslaniem ; to wiara jest
jest jedyna wartoscia zycia- z niej zas, jak ze zrodla wyplywa milosc.
Kto wierzy, ten potrafi tez kochac.
Kto kocha , ma tez nadzieje.

Iz 53
"Do końca nas umiłował."

wtorek, 23 marca 2004

Ktokolwiek widzial...ktokolwiek wie

Czarna noc dala mi czarne oczy.
Szukam nimi swiatla.


*
*
*
*
*

Perelki rocka pozbierane z najczarniejszych wirtualnych zakamarkow .
Deep Purple, Pink Floyd, Robert Plant exequo na pierwszym miejscu.Na miejscu drugim kroluja Queen'si,trzecie zas miejsce jest otwarte i znajduje sie na nim wszystko,co jest piekne i da sie w miare sluchac.
Wlasnie doluje sie sluchajac na przemian "Time"-Floyd'ow ,"Hey Jo"-Jimmy Hendrix'a i "Child in Time"- Purple'sow.
Moze uda mi sie przetrwac te noc?

piątek, 12 marca 2004

Ty jestes jak skala a na tej skale zbuduje Kosciol moj...

...tak powiedzial Jezus do Piotra , jednak nim kur trzy razy zapial ,Piotr zaparl sie Jezusa.
- Nie znam tego czlowieka i nigdy z nim nie przystawalem.-powiedzial zolnierzom.
Tyle na ten temat Biblia.

Ja jednak zastanawiam sie, jak ten czlowiek mogl zyc dalej z tak obciazonym sumieniem i czy kiedykolwiek mogl spokojnie zasnac, nawet jako glowa Kosciola.

Zegnam.

czwartek, 11 marca 2004

Fides sine operibus mortua est /wiara bez uczynków jest martwa. /św. Jakub

Ludzie sa nierozsadni, nielogiczni i zajeci soba,
Kochaj ich mimo wszystko.
Jesli uczynisz cos dobrego, zarzuca ci egoizm i ukryte intencje.
Czyn dobro mimo wszystko.
Jesli ci sie uda, zyskasz falszywych przyjaciol i prawdziwych wrogow.
Staraj sie mimo wszystko.
Dobro, ktore czynisz, jutro zostanie zapomniane.
Czyn dobro mimo wszystko.
Uczciwosc i otwartosc wystawia cie na ciosy.
Badz mimo wszystko uczciwy i otwarty.
Twoja pomoc jest naprawde potrzebna.
Ale kiedy bedziesz pomagal ludziom, oni moga cie zaatakowac.
Pomagaj mimo wszystko.
Daj swiatu z siebie wszystko, a wybija ci zeby.
Mimo wszystko dawaj swiatu z siebie wszystko.
To, co zbudowales wysilkiem wielu lat, moze przez jedna noc lec w gruzach.
Buduj mimo wszystko.

Matka Teresa z Kalkuty

środa, 10 marca 2004

Za sen reczyc nie mozna.

Cholera jasna!
Jutro urodziny Mlodego,a On lezy sobie jak placuszek (wisniowy) chorusienki.
Wczoraj w nocy przyszedl do mojego lozka szczekajac zebami, rozpalony jak piecyk i ledwo zywy.Zaaplikowalam mu natychmiast cos na zbicie goraczki, napoilam rumiankiem, i utulilam do snu ,ale sama przez cala noc oka nie zmruzylam.Dopiero gdzies nad ranem, kiedy glowa Mlodego lekko sie ostudzila,zapadlam w jakis trans, ktory nawet mi sie utrwalil w pamieci.
Jak ptak frunelam gdzies nad swiatem,ktory nagle sie skonczyl, a przede mna ukazala sie potezna przepasc.Stojac nad nia widzialam w dole przepiekne laki, w soczystych kolorach zieleni, na tych lakach kwitly barwne kwiaty, gdzie- niegdzie wily sie strumyki zywe i srebrzyste.W dali widzialam tez swiatelka, ktore mogly byc swiatlami wielkich miast, badz gwiazdami widocznymi w dzien.
Caly ten widok zapieral dech w piersiach, chcialam natychmiast skoczyc,ale nagle moj wzrok padl na miejsce tuz przed sama przepascia.Byla to trawa, ktora jak dywan wlasnie spadala na dno.Na trawie zauwazylam dwa sliczne zolwie, ktore najwyrazniej znajdowaly sie w pozycji "in fla granti ".Rozbawil mnie ten widok, i w moim umysle zrodzila sie mysl, by te dwa swintuszki schowac do torebki ( ktora o dziwo mialam przy sobie) i podarowac je Mlodemu na urodziny.Oczywiscie z zalem spojrzalam na cudowny krajobraz widniejacy przede mna i czym predzej pofrunelam do domu,aby zdazyc Mlodemu wreczyc prezent urodzinowy.I kiedy wyladowalam (nie wiem jakim cudem) na swoim balkonie, jakas sila zaczela mnie ciagnac z tego balkonu do srodka mojej sypialni.Mlody , kiedy zobaczyl mnie zaczal sie dopytywac, gdzie schowalam te zolwie. Z deczka mnie to zastanowilo,bo skad mogl wiedziec,ze mam dla niego taki piekny prezent? Jeszcze bardziej bylam zdziwiona, kiedy okazalo sie,ze sila wciagajaca mnie z balkonu do lozka (w tym snie) , to bylo nic innego ,jak tylko ciagniecie za rekaw (mojej pizamy ) przez moja pocieche, ktora uslyszala jak sobie przez sen mamrotam o zolwiach.
Myslac,ze naprawde schowalam gdzies te zolwie w domu, staral sie mnie obudzic i wyciagnac wiecej informacji na ten temat.Dopiero po trzykrotnej przysiedze na "boni -dyni" uwierzyl mi ,ze zadnych zolwi w domu nie ukrylam, a wszystko o czym mowilam, bylo tylko wytworem mojej sennej fantazji.
Teraz sie zastanawiam, kto z nas mial w nocy wyzsza goraczke: ja z moja grypa, czy Mlody ze swoja angina ?
Jakby nie bylo, zamiast zolwi, Mlody jutro dostanie pumy, i to w niebagatelnym rozmiarze 42 ...i chyba go to wcale nie rozczaruje!

poniedziałek, 8 marca 2004

Festina lente

Na moj balkon zawitala wiosna.Chociaz tyle dobrego.
Sniezyczki ledwo przebiwszy sie przez kolderke ciemnej ziemi rozchylily swe kielichy,Narcyzy unoszac swe zlote glowki, dzielnie spogladaja na sloneczko, ktore milosciwie panuje dzisiaj od rana.Krokusy scigaja sie z Hiacyntami , przekomarzajac sie, ktore z nich ma piekniejsza barwe.Jeszcze tydzien lub dwa
a cale towarzystwo przycmi swoim wdziekiem i gracja smukly Tulipan, ktory swoimi listkami dopiero co zapoznaje sie z terenem.Do pelnej sielanki brakuje tylko spiewu skowronka. Szkoda tylko,ze to nie samice pieja swoje trele-morele,bo ogolnie dochodze do wniosku,ze faceci to swinie.

Milego Dnia Kobiet!

niedziela, 7 marca 2004

Between the Cup and the Lip ...

Wiele sie moze zdarzyc miedzy ustami a brzegiem pucharu. Pomiedzy checia a spelnieniem, pomiedzy decyzja a jej urzeczywistnieniem rozciaga sie obszar niewiadomego, ktore czasami rozwiewa zludzenia, a czasem daje nadzieje.

piątek, 5 marca 2004

Ciasny praktycyzm contra romantyzm

[...]
Roza Weneda
Nie czas zalowac roz, gdy plona lasy. -
Coz wy myslicie, Harfiarze?

Harfiarze
Wszystko stracone!

Roza Weneda
Na jad weza, co w tej czarze
Karmi plomienie czerwone:
Zaklinam się wam, o, starzy,
Ze kosci z pobojowiska
Wstana i beda walczyc w takt piesniom Harfiarzy!
[...]
"Lilla Weneda" /J. Slowacki

czwartek, 4 marca 2004

Odkad Cie pokochalam, moja samotnosc zaczyna sie dwa kroki od Ciebie...

Milosc jest jak ten strumien w swym spadku gwaltowny,
Co się z źródel nieznanych rzuca w kraj czarowny,
Ilez sie w nim nadbrzeznych pieknosci odbija,
Ileż wdzieków go neci - on wszystko przemija.
I jeden tylko obraz, w czyste lowiac tonie,
Zawsze toz samo slonce w swojem niesie lonie;
Z niem sie chmurzy, rozjasnia lata, wieki plynie
Z niem wszystkie mija losy i z niem w morzu ginie.
[ F. Morawski ]

***

Cierpie...

***

P.S.

Każdej samotnej nocy
Gdy zasnąć nie mogę
Utulona przez marzenia...

Słyszę krople deszczu stukające o szyby...
to moje łzy, w których topię tęsknotę, gdy jesteś daleko
Widzę miliony gwiazd na rozświetlonym niebie...
to moje myśli, a każda z nich nosi Twoje imię
Słyszę szum wiatru gnającego w pośpiechu...
to mój szept, którym chcę rozbudzić Twoją wyobraźnię
Słyszę szelest powolnie spadających liści...
to moje pocałunki, którymi chcę pokryć całe Twoje ciało...

I każdej nocy zasypiam śniąc o Tobie wyśnione marzenia
Niech ten sen trwa wieki całe
Bo się budzić nie chcę wcale




środa, 3 marca 2004

Pragnienie

Gdybym mogla Cie pocieszyc
gdybym mogla
z oczu kolce powyjmowac
z ust owady
ktore zwykly atakować twarz
skazanca

Gdybym mogła ulzyc w tym co nieulzone!

Gdyby mozna było cofnac twarde slowa
ktore tonem samym niosa ponizenie
i odwrocic ludzkich spojrzen zlych kerunek
co wbijaja swa ofiare prosto w ziemie

Gdybym mogła raz napoic
Twe pragnienie
i nauczyc kochac chociaz
jedna dusze
zeby ulzyc Ci na moment
w mak posusze

To spelnione by zostało ...
me
pragnienie ...

sobota, 28 lutego 2004

Na Drugim koncu Teczy...

Pozegnanie

Zartujesz sobie, piekna
odchodzac,
pozwol, ze poprosze Cie
o ostatni usmiech,
rudozloty sen, przychodzacy
do tych, ktorzy Cie kochaja,

zlotobursztynowe oczy Twoje placza,
wlosy Twoje przesiakniete zapachem jesiennych jablek,
chodz, zerwiemy ostatnie
wrzosy,

chodz mila,
schowamy sie pod zlotem
starego klonu, albo w lupienie
kasztana, gdzie nas nikt nie znajdzie,
zagladniemy sliczna
do opuszczonych ptasich gniazd,
gdzie smutek ma schronienie,

zobacz, staruszek mrok otulil swiat i zawies
na niebie stalowosrebrny ksiezyc,
zanuc kolysanke...te co
zawsze, pelna melancholii przy
akompaniamencie polnych swierszczy,
na dobranoc otul mnie pledem o zapachu swierku,

i usne....wtedy mozesz odejsc,
bedzie mi lzej.

Jutro zaparze jesienna herbate z malin,
bede Cie wspominac.


środa, 25 lutego 2004

Refleksje na Popielec

Dokad to pedzisz?

Popatrz przed siebie
i popatrz za siebie,
spojrzyj ku ziemi,
skieruj wzrok ku niebu,
a wowczas zrozumiesz
i sie przemienisz,
bo z 'prochu powstałes
i w proch sie zamienisz'.

wtorek, 24 lutego 2004

Czy to Bajka ...czy nie Bajka?

Królewna

"Nic zlota wciaz przedzie z tesknoty
Królewna, jak lilia biala,
Co na kochanka czekala.
Królewicz przygonil zloty,
A ona patrzy w swój sen
I mówi, ze to nie ten,
Opiera rece o tron
I placze, ze to nie on.

Lnu przedza królewna sie znoi
Na zlote nitki do wianka,
Gdyz czeka wciaz na kochanka.
Przygonil rycerz we zbroi,
A ona wije wciaz len
I mówi, ze to nie ten.
Nie z tych ma przybyc tu stron,
Wiec placze, ze to nie on.

Az sluzki przybiegly raz tlumnie
Stroic ja w letni poranek,
Gdyz przybyc ma jej kochanek,
Wtem kogos przyniesli w trumnie,
A ona patrzy w swój sen
I mówi, że to byl ten.
Serce w niej peka jak dzwon,
I placze, ze to był on."

Kornel Makuszynski

***
Jesli tak maja sie konczyc bajki, to ja wysiadam z tego pociagu zwanym potocznie 'zycie' .

niedziela, 22 lutego 2004

Motto na dzisiejszy wieczor...

...Wszystko, co doskonale,
dojrzewa powoli.


Arthur Schopenhauer (1788 - 1860)

*

A ja z tym panem calkowicie sie zgadzam.

Alteri vivas oportet, si vis tibi vivere...

...musisz zyc dla innych, jesli chcesz zyc z pozytkiem dla siebie.


Seneka Młodszy (Filozof, Lucius Annaeus Seneca, ok. 3 - 65 p.n.e.)



czwartek, 22 stycznia 2004

Nuda veritas

Prószy sniezek i prószy, platkami,
smutno mlodym jest w duszy gdy sami,
smutniej jeszcze gdy trzeba isc droga
i nie widziec prócz nieba nikogo,
a najsmutniej gdy droga daleka
i nikt na koncu prócz Boga nie czeka.


niedziela, 18 stycznia 2004

Wiara...Nadzieja...Milosc

Dzisiaj widzialam najpiekniejsza 'zorze' w swoim zyciu.
Niebo wygladalo jak szkarlatna plachta, na ktorej tanczyly
brylantowe promyki zachodzacego slonca.
Jestem pod wrazeniem.

sobota, 10 stycznia 2004

Usmiech to cala prawda smutku.

***
Kiedys odfrune
na skrzydlach wyobrazni
Znikne na zawsze
z Twoich mysli
Odejde w otchlan czasu
Skocze z gory uczuc
Juz mnie nigdy nie
zobaczysz...
a wiec naciesz sie
mna poki jestem...

niedziela, 4 stycznia 2004

Milczenie jest czasem najlepsza odpowiedzia.

Wpisow mialo nie byc,ale ten bedzie.


***
Zdejmuje sennie przylbice i ide swiadoma strat
w pelni podziemnych wspomnien i snow wiejacych od scian
ciche, zastygle podziemia. Zmeczenie dlawi mi krtan,
a za mna smuga surowa wiersze znacza moj slad.
W kamieniolomach smutku wyrzekam sie ptakow i spelnien,
dotykam kolumn bazaltu: - "Panie, - powtarzam spiewnie, -
wyprobuj mnie smutkiem, rozpacza, dnem zatracenia i zguby,
lecz szczesciem juz nie doswiadczaj, nie przetrwam bowiem proby."

***