wtorek, 12 lipca 2005

Hurey, hurey it's a holiday!


Dzisiaj znowu otrzymalam wakacyjne pocztowki z dalekich, egzotycznych krajow. Jak to dobrze by bylo moc stac sie niewidzialnym, lekkim jak piorko i unosic sie nad poziomy swiata. Docierac do jego zakatkow, z ukrycia obserwowac ludzi i zwierzeta. W jednej chwili przenosic sie z jednego kranca swiata na drugi. Jak to dobrze by bylo...
Tymczasem musze ze soba zabrac caly balast w postaci ubran, przyborow toaletowych i tego wszystkiego, co czlowiekowi potrzebne jest do przezycia w warunkach hotelowych. Ciesze sie, ze w koncu zobacze kraj, o ktorym snilam kiedy bylam mala dziewczynka, i za ktorym tesknilam, kiedy stalam sie dorosla kobieta. Bede dotykac historii swiata, bede upajac sie (nieposkromiona ludzkim umyslem) architektura, bede stapac po sciezkach, ktore wydeptaly cywilizacje sprzed tysiecy lat. Bede tez spogladac na niebo pelne innych gwiazd, ktore nie dostrzegam ze swojego balkonu. Bede kapac sie w morzu i opalac sie w sloncu, bardziej ostrzejszym i goretszym, ale za to oslaniac mnie bedzie silniejsza warstwa ozonu. Bede robic wszystko to, czego od dawna nie robilam. Po prostu bede na wakacjach :)

Tudulu!

niedziela, 3 lipca 2005

Calineczka


Zostałam ciocią, dwa miesiące temu.
Maleństwo jest sliczne, taki puszek-okruszek,
który ma się ochote cały czas przytulać
do serduszka. Nie mogę się już doczekać
kiedy ją zobaczę na żywo.