sobota, 14 stycznia 2017

Pomagam, bo chcę, a nie dlatego, że tak wypada...


Generalnie jestem za tym, aby pomagać. Znam organizacje, które bez sztucznego rozdmuchiwania robią tyle, że w głowie się nie mieści. Nie potrzebują poklasków, bo wiedzą, że każda złotówka zaoszczędzona na reklamie, czy innych iventach trafi tam, gdzie jest potrzebna. Wypieprzanie sztucznych ogni w niebo nie dość, że nie jest ekologiczne, w dodatku bardzo dużo kosztuje. Nie jestem przeciwniczką zbiórki WOŚP, ale osobiście do tej puszki nie jest mi po drodze. Czemu? Ponieważ każdy ma prawo wyboru. Gdyby to wszystko pozostało w strefie jedno-dniowego szaleństwa (czytaj zbiórki pieniędzy) było by wszystko okey, ale nie godzę się na żadne Woodstocki, Złote Melony, Mrówki Całe, czy inne fundacje z jednym Dyrektorem/Prezesem/Wiceprezesem, który sam się nominuje, i wypisuje faktury jak kodomita kijowski. To są już nieczyste kombinacje, które niepokrywają się z całą ideą tej akcji.
Najbardziej jednak wqrzają mnie spoty reklamowe, w których różne marki/firmy prześcigają się w swych wylukrowanych sloganach. I tak oto Lidl twierdzi, że kupując u nich produkty, zapewnisz godziwą opiekę medyczną starszym ludziom, czy że ratujesz życie noworodkom/dzieciom. Wszystko pieknie ładnie, tylko do qrwy nędzy, na co co miesiąc płacisz składki zdrowotne? Czy to nie NFZ (gdzie spływają miliardy rocznie) powinno Ci zagwarantować godziwą opiekę medyczną czy odpowiedni sprzęt ratujący życie? Kto żeruje na dobroczynności wielu Polaków? Przez 25 lat nauczyło się Polaków, że tak ma być, że jak nie wrzucą do puszki Owsiakowi, to się jest złym człowiekiem. A ja sie pytam tych wszystkich "rządzących" przez 25 lat, gdzie są pieniądze, które legalnie co miesiąc trafiaja do wielkiej skarbony NFZ?? To te pieniądze maja ratować życie i pozwalać na godziwą opiekę każdemu człowiekowi, który tej pomocy oczekuje!
Owsiakowi życzę oczywiście, aby jutro skarbonki zapełniały się masowo, ale niech te pieniądze trafiają tam, gdzie powinne, a nie na bezcelowe Woodstocki, na ktorych dzieja się rzeczy wołające o pomstę do nieba. Te huczne "światełka do nieba" tez mogą sobie darować. Zaoszczędzone pieniądze moga przekazać schroniskom dla zwierząt.
No, to sobie ulżyłam :)

piątek, 6 stycznia 2017

Święto Trzech Króli


Ballada o trzech królach

Tajemnicę przesypując w sobie
jak w zamkniętej kadzi ziarno,
jechali trzej królowie
przez ziemię rudą i skwarną.

Wielbłąd kołysał jak maszt,
a piasek podobny do wody;
i myślał król: "Jestem młody,
a nie minął mnie wielki czas.
I zobaczę w purpurze rubinów
ogień, siły magiczny blask;
może stanę się mocniejszy od czynów
przez ten jeden, jedyny raz".

Tygrys prężył siłę jak wąż,
mięśnie w puchu grały jak harfa.
Na tygrysie jechał drugi mąż,
siwą grzywę w zamyśleniu szarpał.
"Teraz - myślał - po latach tylu,
gdy zobaczę, jak płomienie cudu drżą,
moje czary skarbów mi uchylą,
moje wróżby nabiegną krwią.

Ziemia pełna jak złoty orzech,
pęknie na niej skorupy głaz,
usta jaskiń diamentowych otworzy
przez ten jeden, jedyny raz."

Trzeci król na rybie
wielkiej jak wyspa jechał
przez stepy podobne szybie
błękitnej pod wiatru miechem.

Nucił: "Po latach stu
kwiat początku i końca ogień
w jedno koło związanych nut
gdy zobaczę, sam się stanę Bogiem.

W suche liście moich ciemnych ksiąg
spłynie mądrość odwiecznych gwiazd
i osiądzie w misie moich rąk
przez ten jeden, jedyny raz".

A w pałacach na lądach zielonych,
co jak sukno wzburzonej fali,
mieli króle trzej błękitne dzwony,
w których serca swe na co dzień chowali.

A tak śpiesznie biegli, że w pośpiechu
wzięli tylko myśli pełne grzechu.
Więc uklękli trzej królowie zadziwieni,
jak trzy słupy złocistego pyłu,
nie widząc, że się serca trzy po ziemi
wlokły z nimi jak psy smutne z tyłu.

I spojrzeli nagle wszyscy trzej,
gdzie dzieciątko jak kropla światła,
i ujrzeli, jak w pękniętych zwierciadłach,
w sobie - czarny, huczący lej.
I poczuli nagle serca trzy,
co jak pięści stężały od żalu.

Więc już w wielkim pokoju wracali,
kołysani przez zwierzęta jak przez sny.
Wielbłąd z wolna huśtał jak maszt,
tygrys cicho jak morze mruczał,
ryba smugą powietrza szła.

I płynęło, i szumiało w nich jak ruczaj.
Powracali, pośpieszali z wysokości
trzej królowie nauczeni miłości.

Krzysztof Kamil Baczyński