sobota, 21 maja 2016

Smaki z mojego dzieciństwa


Autentyczna anegdota z dzisiejszej nocnej eskapady Juniora

Junior został poproszony do pracy na cały weekend jako Gospodarz w projekcie Deventer Smaak, które zorganizowała gmina. Koło Media Markt najwieksze restauracje z Deventer postawiły namioty, gdzie na oczach widzów kucharze przygotowują publiczności różne smakołyki. Można sobie popróbować wszystkiego, popić dobre winka, piwko i tak dalej, a Junior uwija sie tam jak w ukropie, by zapraszać gości, podawać do stolika czy zbierać naczynia. Przy tym wszystkim graja róże kapele, ludzie się bawią i czas leci jak z bicza. Junior jak wyszedł wczoraj z domu o 12 w południe, to wrócił dopiero o 3 w nocy. Jak wrócił do domu, oczywiście zapytałam czemu tak późno, i jak tam ogólnie było. Na pierwszym miejscu oczywiście blablał mi o swojej dorosłości, i że nie muszę się martwić, że tak późno przychodzi, na drugim miejscu dopiero zdał relację z pracy. Okazało się, że organizatorzy dla całej załogi zorganizowali bibkę po tej głównej bibce. Tak więc po ciężkiej harówce mogli się zrelaksować przy pysznym jedzonku i popijawce. Wszyscy zaczęli się rozchodzić do domów kolo w pół do trzeciej, ale że w połowie drogi do domu Juniorowi pęchęrz odmówił posłuszeńswa (za dużo piwek) więc postanowił wstąpić do naszego sklepu, bo miał akurat po drodze. Przy blasku księżyca w pełni zobaczył nowość w naszym asortymencie Przysmak Świętokrzyski na półce , więc capnął go sobie, by poprzekasać coś po drodze do domu. Jakież było jego rozczarowanie, gdy otworzył paczkę tegoż przysmaku! Stwierdził, że my Polacy nie potrafimy produkować czipsów, i że kto to w ogółe je takie obrzydlistwo, na którym o mało co sobie nie połamał zębów...
Chciał to wywalić po drodze gdzieś do kosza, ale chciał mi najpierw to "badziewie" pokazać i ochrzanić, że zamawiam taki szajs do sklepu.
Ćóż, nic nie mówiąc udałam się do kuchni o prawie 4 rano, nastawiłam patelnię z tłuszczem, zrobiłam czary mary, i dałam spróbować Juniorowi.
Szkoda, że nie sfilmowałam jego miny i otwartych oczu, które wygladały jak perlowskie 5 zeta :)
Dzisiaj jest znowu w pracy, ale już dzwonił, że mam nasmażyć całą michę tych "badziewnych" chrupek :)