sobota, 24 kwietnia 2004

Dawno , dawno temu tak sobie marzylam...

"a kiedy będę twoją żoną"

a kiedy będę twoją żoną
położę się na mokrej trawie
słońce promykiem swym pomoże
obudzić się przy mlecznej kawie

będę iskierką w twoim oku
nieznaną ciszą, wielkim słowem
zacną kobietą, pszczół królową
kochaną w sercu, piśmie, mowie

a kiedy będę twoja żoną
tą wymarzoną, utęsknioną
będziemy płodzić nowe grona
nim jesień przyjdzie ozłocona

będziemy pleść wikliny kosze
jabłoni owoc chować w słoju
czerwonym kiściom smak ujmować
dodając pracy potu, znoju

będziemy okna szronem krasić
słodziutkie pączki w kuchni smażyć
malować bańki liściem chabru
ozdabiać chatę w święto maku

przyjdą wieczory, długie noce
całował będziesz me policzki
zawiniesz mnie przy sobie kocem
na drutach zrobię rękawiczki

a kiedy będę twoją żoną
nic nam w miłości nie zaszkodzi
szczyptę czułości i tęsknoty
szczęśliwa kłótnia nam pomiodzi

...ale to byly tylko marzenia...

Brak komentarzy: