czwartek, 1 marca 2018

Hu hu ha! Nasza zima zła!


Za oknem niezła pizgawka, ludzie pochowani w domach, a ja siedzę w pracy i w miedzyczasie czekając na nich, piszę sobie ot tak, poranne przemyslenia.
Hmmmm...dzisiaj rano zauważyłam, że wymienilam moje wszystkie dotychczasowe kosmetyki na te z Oriflame.
Na fotce są te, które używam każdego ranka i wieczorem.
A jak to wygląda w praktyce?
Rano po prysznicu zwilżam moje włosy specjalnym tonikiem, który regeneruje je, i ujędrnia skórę głowy. Nakładam na cerę super krem na dzień z serii Novage z opiłkami diamentów, redukuję jakieś niejasności czy przebarwienia skóry korektorem ( nie używam make-upu) maluję powieki perłowym cieniem liliowym, tuszuję rzęsy czerwona maskarą The One, reguluję brwi korektorem w odcieniu brązu, usta maluję pomadką malinową firmy Max Factor, której zawsze pozostane wierna, gdyż jest niezawodna i pozostaje na ustach 24 godziny. Na koniec nakładam róż grubym pędzelkiem, i to tyle. Mogę wyjść już z domu bez obawy :)
Oczywiście przed wyjsciem spryskuję się moimi ulubionymi perfumami Giordani Gold Essenza, które są tak intensywne, że wystarczy kilka kropelek, by zostawiać za sobą niesamowite wrażenie :)
Kiedy wracam wieczorem do domu, po prysznicu przemywam twarz tonikiem zelowym z serii Royal Velvet, który zawiera w sobie wyciąg z czarnego irysa, nakładam z tej samej serii krem na noc (fioletowy słoiczek) z tejże samej serii nakladam krem pod oczy, który wygładza je lekko, konturuje i likwiduje efekt przemęczenia. Na rzęsy i brwi nakładam żel odzywczy (biała maskara The One), który powoduje ich zagęszczenie.
A potem idę w ramiona Orfeusza, by wstać piękna, młoda, i w ogóle teraz za tę reklamę Oriflame powinno mi wypłacić niezłą kasiore...hahahaha :P

Miłego dnia.

P.S. Już nie mogę doczekać się, kiedy dojadą kosmetyki z 3 katalogu. Pewnie w te sobotę :)