niedziela, 31 grudnia 2017

Szczęśliwego Nowego Roku A.D. 2018


Na wszystkie dni Nowego Roku
Życzę Ci wiary w sercu i światła w mroku.
Obyś jednym krokiem mijał przeszkody,
Byś czuł/a się silny i wiecznie młody!
Stary Rok odchodzi wielkimi krokami,
niech więc wszystkie złe chwile zostaną za nami.
Nowy Rok niech Ci przyniesie wiele zdrowia i radości,
a przede wszystkim szczęścia w miłości.

Tego wszystkiego życzę Wam moi przyjaciele, znajomi i rodzinko.

sobota, 16 grudnia 2017

Historia zatoczyła koło...



Hmmmm...dziwne rzeczy zdarzają się na tym świecie. Właściwie to nie trzyma się kupy, ale naprawdę się wydarzyło!
Przychodzi sobie wczoraj jeden Pan do sklepu, i pyta mnie od progu po polsku, ale z lekkim holenderskim akcentem, jak się mam. Odpowiedziałam, że dobrze, i jak to zazwyczaj bywa nawiazała się miedzy nami konwersacja typu: a skąd znasz język polski?Jak długo tu mieszkasz? Co porabiasz ? I.t.d...
Okazało się, że miał ojca Holendra i mamę Polkę. Ja opowiedziałam o swoich rodzicach, o tym jak długo tu jestem, i że mój syn też jest takim "mieszańcem".
Po chwili Pan wyciąga coś z reklamówki, i mi podaje mówiąc, że to jest prezent dla mnie, prosto z Wadowic. Zaskoczona pytam jak to jest możliwe, że ma prezent dla mnie, a mnie nie zna?
Okazało się że mnie zna, i to dobrze, tylko, że ja go już nie pamiętam. Pan kiedyś mieszkał w Deventer i miał sklepik z drewnianymi pamiątkami. Ja ten sklepik chyba z 26-27 lat temu, w okresie przedświątecznym odwiedziłam z Jowim ( był malutki, we wózeczku), a on dowiedziawszy się, że jestem Polką podarował mi wtedy taką malusieńką szopeczkę wyprodukowaną w Polsce. Poźniej często ten sklepik odwiedzałam, bo miał tam bardzo ładne drewniane zabawki, klocki, które kupowałam Jowiemu. Tę miniaturkową szopeczkę mam do dziś, i co roku ją ustawiam koło telewizora. Teraz ten Pan przez przypadek (stojąc na targu w Deventer ze swoimi drewnianymi szopkami i pamiatkami z Polski z okazji Festiwalu Dickenowskiego) dowiedział się, że jakaś Aldona ma sklep z polskimi produktami. A że przed laty znał niejaką Aldonę, więc postanowił ją odwiedzić, zobaczyć czy to ta sama, i tym razem sprezentować kolejną szopkę - ręcznie rzeźbioną przez jakiegoś artystę z Wadowic. I tak oto historia zatoczyła koło w Bożonarodzeniowej aurze. Teraz mam dwie szopki podarowane przez tego samego człowieka, w odstępie prawie 30 lat...
Czyż życie nie pisze najbardziej sensacyjne scenariusze? Ferdek Kiepski powiedziałby, że to się nawet największym "fizjonomom" nie śniło :)

niedziela, 3 grudnia 2017

Adwent jest Tęsknotą...A.D. 2017


Adwent jest tęsknotą

Adwent to nieustanna tęsknota za Bogiem
i na Jego przyjście w modlitwie czuwanie
to Boża miłość stoi za progiem
to słowo Boże które ciałem się stanie

Ścieżkami życia Jezusa szukamy
i wciąż czekamy na spotkanie Jego
wszak od Ciebie Boże obietnicę mamy
że na ziemię ześlesz nam Syna Swojego

O serce ludzkie tyś bardzo spragnione
ofiarnej miłości Jezusa małego
a wszelkie nadzieje i myśli stęsknione
z pokorą zanosisz do Boga Naszego

A Bóg miłosierny tak nam przekazuje:
że Jezus zrodzony w Betlejemskim żłobie
dla Ciebie człowieku zbawienie szykuje
lecz wpierw się musi narodzić w Tobie

Regina Sobik

wtorek, 19 września 2017

20 lat minęło...



20 lat minęło...jak jeden dzień...
Ten stroik to rękodzieło mojej genialnej siostry Sylwi.
Wiersz napisałam dzień po śmierci mojej Mamy...

x x x

W ten piękny wrześniowy poranek,
Gdy wiatr tulił Twoje senne oczy
Dopalał się życia kaganek,
A ja stałam w cieniu niemocy.

Twój oddech był moim oddechem
Twój ból był moim bólem,
Do Ciebie pędziłam z pośpiechem!
Czy do snu Cię jeszcze utulę?

Bóg podał Ci swoją rękę,
I mocno przytulił do siebie
Śmiertelną ukończył mękę
Na tronie posadził Cię w niebie.

Nad Twoją głową jaśnieje
Korona z błyszczących klejnotów,
Już jesteś w krainie baśni...
Bez trosk i bez kłopotów...

Odeszłaś, a w głowie mej pulsują myśli ciemne.
Jak mam dalej bez Ciebie Mamo żyć?
Gdy Ty nadal żyjesz we mnie?
A mnie się już tutaj nie chce być?!

Odeszłaś Mamo, zostawiając nas w wielkiej rozterce.
A świat w sekundzie rozsypał się na drobny mak.
Ocalało tylko Twoje wielkie serce...
I pytanie do Pana Boga: jak żyć bez Niej...Jak?


Aldona Kołacz...Volklingen...20/09/1997

środa, 16 sierpnia 2017

Naprawdę jaka Byłaś...


Moja piękna i utalentowana 🧚‍♀️Mama🧚‍♀️. Z zawodu akuszerka, aż do mojego urodzenia pracowała na porodówce w moim miasteczku. Jednak gdzieś tam w Jej żyłach, oprócz różnych zdolności (w tym literackich) płynęła kupiecka krew. 30 lat prowadziła swój sklep i była pierwszą bizneswoman w okolicy. Od samego towarzysza Gierka, w Warszawie otrzymała prestiżową srebrną odznakę "Wzorowego Sprzedawcy". Za gratyfikację z nagrody rodzice umeblowali luksusowo całe mieszkanie. Pisano o Niej w Gazecie opolskiej i nawet kilka chwil pojawiła sie w Dzienniku wieczornym w TV. Pisała przepiękne wiersze, opowieści, bajki. Wszyscy ją kochali, i lgneli do niej jak ćmy do światła. Nasz dom był domem otwartym. Ten w Polsce, i później ten w Niemczech. Zawsze chciała, abym to ja powieliła jej marzenia o zostaniu lekarzem pediatrą. Zrobiłam Jej tą przyjemność i nawet zdałam na medycynę, ale jednocześnie mając wątpliwości - asekuracyjnie zdałam też na filologię polską. Gdy kilka razy "zeszłam" na pobieraniu krwi, stanowczo odmówiłam studiowania czegoś, co nie było moja bajką. Pedagogika Kulturalno-Oświatowa to było coś, co sprawiało mi frajdę i pozwoliło rozwinąć skrzydła. Marzenie Mamy spełniła moja najmłodsza siostra Sylwia :) Po mamie otrzymałam dar pisania oraz żyłkę do handlu. Była moim autorytetem, przyjaciółką, powierniczką, a przede wszystkim ukochaną Mamusią. Ona zodiakalny Byk, ja Panna. Rozumiałyśmy się bez słów. Za niedługo minie 21 lat od Jej śmierci, a mi wciąż jest Jej brak...

♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️

wtorek, 1 sierpnia 2017

1.08.1944


Nie jestem Warszawianką, ale zawsze chylę czoła za to, co ci młodzi zrobili dla Polski. Cześć Waszej Pamięci!

🌺🌻🌷🌼🍀🌺🌾🌷🌿🌺🌼🌷🌿🌻🥀🌻🌼🌺🌿🌺🌼🌷🌱

🧚‍♀️Dziś idę walczyć - Mamo!

Dziś idę walczyć - Mamo!
Może nie wrócę więcej,
Może mi przyjdzie polec tak samo
Jak, tyle, tyle tysięcy

Poległo polskich żołnierzy
Za Wolność naszą i sprawę,
Ja w Polskę, Mamo, tak strasznie wierzę
I w świętość naszej sprawy

Dziś idę walczyć - Mamo kochana,
Nie płacz, nie trzeba, ciesz się, jak ja,
Serce mam w piersi rozkołatane,
Serce mi dziś tak cudnie gra.

To jest tak strasznie dobrze mieć Stena w ręku
I śmiać się śmierci prosto w twarz,
A potem zmierzyć - i prać - bez lęku
Za kraj! Za honor nasz!

Dziś idę walczyć - Mamo! 🧚‍♀️

Józef „Ziutek” Szczepański

poniedziałek, 17 lipca 2017

Ślady na piasku...


Pewnego razu śniło mi się,
Że spacerowałam plażą z Panem,
Na ciemnym niebie rozbłyskiwały sceny z mego życia.
Po każdej z nich na piasku pojawiały się dwie pary stóp:
jedne należały do mnie,
a drugie do Pana.
Kiedy błysnęła przede mną ostatnia scena,
Spojrzałam znowu za siebie.
Nie zauważyłam śladów stóp Pana.
Uświadomiłam sobie, że był to najgorszy
i najsmutniejszy czas w moim życiu.
Nigdy nie mogłam o nim zapomnieć.
„Panie – rzekłam – kiedy postanowiłam iść za Tobą,
powiedziałeś mi, że zawsze będziesz przy mnie.
Jednak w najtrudniejszych chwilach mego życia
na piasku widniały ślady tylko jednych stóp.
Panie, dlaczego, gdy najbardziej Cię potrzebuję,
Ty mnie zostawiasz?”
„Moje drogie dziecko – wyszeptał – kocham Cię
i nigdy Cię nie opuszczę, nigdy i nigdzie.
W chwilach prób i doświadczeń,
gdy widziałaś ślady tylko jednych stóp,
to wiedz, że Cię niosłem na swoich plecach”.

Margaret Fishback

P.S. Zawsze wzrusza mnie ta przypowieść. I dodaje mi zawsze otuchy. ❤️❤️❤️

czwartek, 18 maja 2017

Polskie drogi...


TVP Kultura wyemitowała niedawno jeden z piękniejszych seriali z czasów drugiej wojny światowej "Polskie Drogi", które codziennie oglądałam od deski do deski. Ostatni raz serial oglądałam jeszcze w Polsce, ale zawsze pamiętałam losy Władka Niwińskiego i Leona Kurasia. Zawsze też wzruszała mnie piękna muzyka z tego serialu. Dzisiaj leciał ostatni odcinek, a ja ryczałam jak bóbr. Może dlatego, że jestem już stara, i zrobiłam się bardzo sentymentalna, może dlatego, że zatęskniłam za tymi wartościami, którymi kiedyś szczycił się polski naród, a może dlatego, że kiedyś mimo biedy, ludzie byli ludzmi...i za drugim człowiekiem wskoczyliby w ogień. Ten film powinien być puszczany w szkołach w ramach lekcji historii, by to nowe pokolenie ajfonów, srajfonów, tabletów i dupereletów zobaczyło, że takie wartości jak: Bóg, Honor i Ojczyzna były zasiewane w każdym młodym Polaku od pokoleń, i to zawsze ratowało naszą Ojczyznę, i że zawsze byliśmy dumni z tego, że jesteśmy Polakami. Patrząc na to, co dzisiaj zalewa masowo nasz kraj włosy stają dęba, i aż chce się krzyczeć o pomstę do nieba na tych sprzedajnych lewusów, którzy jak kiedyś volksdojcze niszczyli kraj od środka. Piękny serial...po prostu piękny...i ten czerwony mak na zakończenie, a nad nim biały kwiatuszek...tak jakby tworzyły razem naszą flagę biało-czerwoną.

środa, 3 maja 2017

Czar wspomnienia z dzieciństwa


1 maja, w TVP1 puścili o barbarzyńskiej godzinie (koło 8.00 rano) mój ukochany film z dzieciństwa, który ukształtował moje całe dorosłe życie, a film o którym piszę to: W pustyni i w puszczy. Mając 8 lat przeczytałam książkę pierwszy raz w ciągu jednej nocy pod koldrą, z latarka w ręku. Później to już było regularnie raz w tygodniu, aż do momentu, kiedy książke znałam na pamięć. Do dzisiaj mogę ją cytowac od końca, od środka, od początku - nie ważne od jakiego momentu, znam ją po prostu całą na pamięć, bo przeczytałam ja chyba z 200 razy, jak nie wiecej. Jestem maniaczką tej książki i tego filmu. W ogóle po całości kocham twórczość Sienkiewicza, ale to przez "W pustyni i w puszczy" chciałam studiować Archeologię, odkrywać Egipt i piramidy, zobaczyc Port Said, Kanał Sueski, grzebać w piasku, poznać kulturę Beduinów. Nawet zdałam wszystkie egzaminy na Uniwersytecie Wrocławskim, ale nie dostałam sie z braku miejsc (czytaj: nie miałam wysoko ustawionego wujka albo cioci, którzy by mi ułatwili dostanie się na tak prestiżowe studia, gdzie na 1 miejsce przypadało wówczas 350 kandydatów!). Ponieważ zawsze mam jakiś plan B w życiu, zamiast Archeologii studiowałam Filologię polską, a po godzinach ślęczałam nad literaturą związaną ze wszystkim co związane było ze starożytnym Egiptem, Grecją, Rzymem. Ogólnie rzecz biorąc te samodzielne studia nad starożytnością stały się moją pasją, hobby, które pielęgnuję do dzisiaj.
Ponieważ w Poniedziałek nie obejrzałam mojego ukochanego filmu - zrobiłam to dzisiaj, wyszukując ten film na youtube. Wspomnienia z dzieciństwa ożyły, ale dotarło też do mnie jak ten czas szybko i nieubłagalnie leci. Internet dostarcza tak wiele informacji, że postanowiłam sprawdzić jak dzisiaj wygladają bohaterowie mojego dzieciństwa, i bęc! pojawili się...
Moja Nel -jako starsza Pani, i Staś - starszy 61 letni Pan. Każdy poszedł swoją drogą, niekoniecznie związaną z aktorstwem. Monika Rosca związała swoje życie z muzyka, a Tomasz Mędrzak został zawodowym aktorem, i poza dużą rolą w serialu "Dom" oraz filmem "Tam gdzie nogi poniosą" gra w teatrze oraz zajmuje się reżyserią. Gdzies sobie żyja w świecie, nie zdając sobie sprawy, że ich cudowna rola z przeszłości ukształtowała czyjąś przyszłość. Qrde, ale mnie dopadła nostalgia :)

piątek, 28 kwietnia 2017

Happy Birthday...gdziekolwiek jesteś Mamusiu


Nie płaczcie za mną...

Moje kochane dzieci, prosze,
Nie płaczcie za mną rzewnymi łzami,
Ja Was nie opuściłam na zawsze
Jestem jedynie jeden krok przed Wami.

Nie płaczcie za mną dzieci,
Przeżyłam tutaj najszczęśliwsze chwile,
Lecz los obrocił koło niefortunnie
Zamieniając życie w śmiertelne motyle.

Moje dzieci, nie wierzcie,
że gdy umarłam zostaliśmy od siebie oddaleni,
Moja dusza jak letni powiew wiatru
wciąż pląsa z Wami tu na ziemi.

Nie płaczcie za mną drogie dzieci,
Lecz gdy dzień w ciemną noc się zamienia,
spójrzcie na tą jasną gwiazdę na niebie
To Wasza Mama przesyła wieczorne
pozdrowienia.


Aldona Kołacz, 15.09.2015 Deventer

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

7 niezbitych dowodów na Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa...



Wiara w zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest fundamentem chrześcijaństwa. A oto parę dowodów dla sceptyków.
Przede wszystkim, bycie chrześcijaninem nie jest jedynie ślepą wiarą, ale jest to realna relacja z żywym Bogiem, którego odciski palców są widoczne wszędzie, gdzie tylko spojrzymy.
Jest wiele dowodów na zmartwychwstanie Jezusa. Autor chrześcijańskich książek, Darrell Deville, wskazuje siedem:

1. Pusty grób.

Nawet wrogowie Chrystusa nigdy nie zaprzeczali, że grób był pusty. A wszystkie inne wyjaśnienia, jak kradzież ciała, twierdzenie, że tak naprawdę nie umarł i tak dalej, można po zbadaniu łatwo obalić.

2. Objawienia po zmartwychwstaniu.

Ludzie zobaczyli, dotknęli, szli obok Jezusa, jedli z Nim i słuchali Go. Setki świadków (ponad 500!) ujrzało Go jednocześnie (1 Kor. 15,6), co, jak potwierdzają psychologowie, nie mogło być rezultatem halucynacji, co sugerują sceptycy.

Zmartwychwstanie Chrystusa miało charakter fizyczny. Później objawił się On na dowód, że naprawdę żyje. Pozwolił, by Go dotknięto, pokazał swoje rany po ukrzyżowaniu i jadł z uczniami. Pokazał jasne dowody na to, że cieleśnie powstał z grobu.

"Im też po swojej męce objawił się jako żyjący i dał liczne tego dowody, ukazując się im przez czterdzieści dni i mówiąc o Królestwie Bożym." (Dz. 1,3).

3. Świadectwo kobiet.

Fakt, że to kobiety jako pierwsze odkryły i zaświadczyły o pustym grobie i o tym, że zmartwychwstał, jest godny uwagi, bo w świecie grecko-rzymskim świadectwo kobiet nie było uznawane za wiarygodne. Gdyby twórcy ewangelii chcieli coś zmyślać, to z pewnością nie napisaliby, że to kobiety odkryły pusty grób, ponieważ to tylko osłabiłoby ich sprawę. Zdali jednak relację z tego, co widzieli, ufając, że prawda sama się potwierdzi.

4. Zmienione życie uczniów.

Nie ma wątpliwości, że wydarzyło się coś bardzo realnego i dramatycznego, co przemieniło życie 11 bojaźliwych mężczyzn ukrywających się w lęku o swoje życie w odważnych, zdeklarowanych ewangelistów. Ci ludzie byli gotowi ryzykować swoim uwięzieniem, ekskomuniką, torturami, a nawet śmiercią, byle głosić zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa w tym samym mieście, w którym został ukrzyżowany! Nie chcieliby umrzeć, gdyby wiedzieli, że wszystko to było kłamstwem. Faktem jest, że wiedzieli, że Chrystus naprawdę zmartwychwstał - widzieli Go, rozmawiali z Nim, dotykali Go i jedli z Nim. Znając pdawdę o zmartwychwstaniu, byli gotowi dla Niego umrzeć.

5. Narodziny Kościoła chrześcijańskiego.

Ewidentne jest, że miało miejsce coś znaczącego i ponadnaturalnego, co sprawiło, że wiara chrześcijańska eksplodowała w mieście, w którym Chrystus został ukrzyżowany i pochowany. W ciągu kilku wieków chrześcijaństwo stało się dominującą religią w Cesarstwie Rzymskim, wypierając wielowiekowe pogańskie praktyki. Wszystko to bez nowoczesnych środków komunikacji, podróży i mediów. Tylko coś tak ważnego i przekonującego jak zmartwychwstanie Jezusa mogło poskutkować tak niezwykłą transformacją.

6. Nawrócenie Jakuba.

Brat Jezusa, Jakub, był sceptykiem aż do czasu, gdy spotkał zmartwychwstałego Chrystusa. W efekcie stał się silnym liderem wczesnego Kościoła.

7. Nawrócenie Szawła (Saula) na drodze do Damaszku.

Musiało dojść do ponadnaturalnego spotkania, które spowodowało radykalną zmianę w Szawle i które zmieniło go z pełnego nienawiści fanatyka i prześladowcy Chrystusa w największego obrońcę, misjonarza i ewangelistę, jakiego kiedykolwiek znał Kościół.



Źródło: https://chnnews.pl/slowo/item/3233-7-dowodow-na-zmartwychwstanie-jezusa.html

piątek, 14 kwietnia 2017

Triduum Paschalne A.D. 2017


Wielki Piątek

Kir okrył świat cały niby nocne cienie
uciszył organy, stłumił dzwonów bicie
dziś Chrystus poświęcił swe mienie
na krzyżu samotnym oddał swoje życie

Smutek dziś w kościele, kir zlewa ołtarze
na białych zasłonach znak krzyża się bieli
na ołtarzu głównym dziś sterczą lichtarze
Syn Boży złożony w grobowej pościeli

Czasem stuk obcasów martwą ciszę gromi
u grobu Pańskiego lud się tłumnie korzy
światła tlą się wokół pośród kwiatów woni
w grobie odpoczywa .... nasz Zbawca - Syn Boży

Tuż przy Bożym grobie stoją czujne straże
jak żywe posągi - adorują stale
lud tłumnie przynosi kwiaty w darze
dziś po raz ostatni zabrzmią "Gorzkie Żale"

środa, 1 marca 2017

Środa Popielcowa A.D. 2017...dzień pokutny


Środa Popielcowa

Popiołem kapłan posypie głowy
post się rozpocznie i czas odnowy
na znak pokuty wstrzemięźliwości
każdy katolik w tą środę pości

palmy święcone z zeszłego roku
spalono tak by powstał z nich popiół
znak krzyża kapłan na czole czyni
prochem jesteśmy w proch obrócimy

jak kruchy żywot nasz na tej ziemi
zapominamy chociaż to wiemy
Post Wielki teraz rozpocznie środa
skierujmy serca do Pana Boga

zwolnijmy tempo wyciszmy duszę
okażmy Panu miłość i skruchę
by godnie witać czas Wielkanocy
który wierzących ludzi jednoczy.

L.Mróz-Cieślik

sobota, 14 stycznia 2017

Pomagam, bo chcę, a nie dlatego, że tak wypada...


Generalnie jestem za tym, aby pomagać. Znam organizacje, które bez sztucznego rozdmuchiwania robią tyle, że w głowie się nie mieści. Nie potrzebują poklasków, bo wiedzą, że każda złotówka zaoszczędzona na reklamie, czy innych iventach trafi tam, gdzie jest potrzebna. Wypieprzanie sztucznych ogni w niebo nie dość, że nie jest ekologiczne, w dodatku bardzo dużo kosztuje. Nie jestem przeciwniczką zbiórki WOŚP, ale osobiście do tej puszki nie jest mi po drodze. Czemu? Ponieważ każdy ma prawo wyboru. Gdyby to wszystko pozostało w strefie jedno-dniowego szaleństwa (czytaj zbiórki pieniędzy) było by wszystko okey, ale nie godzę się na żadne Woodstocki, Złote Melony, Mrówki Całe, czy inne fundacje z jednym Dyrektorem/Prezesem/Wiceprezesem, który sam się nominuje, i wypisuje faktury jak kodomita kijowski. To są już nieczyste kombinacje, które niepokrywają się z całą ideą tej akcji.
Najbardziej jednak wqrzają mnie spoty reklamowe, w których różne marki/firmy prześcigają się w swych wylukrowanych sloganach. I tak oto Lidl twierdzi, że kupując u nich produkty, zapewnisz godziwą opiekę medyczną starszym ludziom, czy że ratujesz życie noworodkom/dzieciom. Wszystko pieknie ładnie, tylko do qrwy nędzy, na co co miesiąc płacisz składki zdrowotne? Czy to nie NFZ (gdzie spływają miliardy rocznie) powinno Ci zagwarantować godziwą opiekę medyczną czy odpowiedni sprzęt ratujący życie? Kto żeruje na dobroczynności wielu Polaków? Przez 25 lat nauczyło się Polaków, że tak ma być, że jak nie wrzucą do puszki Owsiakowi, to się jest złym człowiekiem. A ja sie pytam tych wszystkich "rządzących" przez 25 lat, gdzie są pieniądze, które legalnie co miesiąc trafiaja do wielkiej skarbony NFZ?? To te pieniądze maja ratować życie i pozwalać na godziwą opiekę każdemu człowiekowi, który tej pomocy oczekuje!
Owsiakowi życzę oczywiście, aby jutro skarbonki zapełniały się masowo, ale niech te pieniądze trafiają tam, gdzie powinne, a nie na bezcelowe Woodstocki, na ktorych dzieja się rzeczy wołające o pomstę do nieba. Te huczne "światełka do nieba" tez mogą sobie darować. Zaoszczędzone pieniądze moga przekazać schroniskom dla zwierząt.
No, to sobie ulżyłam :)

piątek, 6 stycznia 2017

Święto Trzech Króli


Ballada o trzech królach

Tajemnicę przesypując w sobie
jak w zamkniętej kadzi ziarno,
jechali trzej królowie
przez ziemię rudą i skwarną.

Wielbłąd kołysał jak maszt,
a piasek podobny do wody;
i myślał król: "Jestem młody,
a nie minął mnie wielki czas.
I zobaczę w purpurze rubinów
ogień, siły magiczny blask;
może stanę się mocniejszy od czynów
przez ten jeden, jedyny raz".

Tygrys prężył siłę jak wąż,
mięśnie w puchu grały jak harfa.
Na tygrysie jechał drugi mąż,
siwą grzywę w zamyśleniu szarpał.
"Teraz - myślał - po latach tylu,
gdy zobaczę, jak płomienie cudu drżą,
moje czary skarbów mi uchylą,
moje wróżby nabiegną krwią.

Ziemia pełna jak złoty orzech,
pęknie na niej skorupy głaz,
usta jaskiń diamentowych otworzy
przez ten jeden, jedyny raz."

Trzeci król na rybie
wielkiej jak wyspa jechał
przez stepy podobne szybie
błękitnej pod wiatru miechem.

Nucił: "Po latach stu
kwiat początku i końca ogień
w jedno koło związanych nut
gdy zobaczę, sam się stanę Bogiem.

W suche liście moich ciemnych ksiąg
spłynie mądrość odwiecznych gwiazd
i osiądzie w misie moich rąk
przez ten jeden, jedyny raz".

A w pałacach na lądach zielonych,
co jak sukno wzburzonej fali,
mieli króle trzej błękitne dzwony,
w których serca swe na co dzień chowali.

A tak śpiesznie biegli, że w pośpiechu
wzięli tylko myśli pełne grzechu.
Więc uklękli trzej królowie zadziwieni,
jak trzy słupy złocistego pyłu,
nie widząc, że się serca trzy po ziemi
wlokły z nimi jak psy smutne z tyłu.

I spojrzeli nagle wszyscy trzej,
gdzie dzieciątko jak kropla światła,
i ujrzeli, jak w pękniętych zwierciadłach,
w sobie - czarny, huczący lej.
I poczuli nagle serca trzy,
co jak pięści stężały od żalu.

Więc już w wielkim pokoju wracali,
kołysani przez zwierzęta jak przez sny.
Wielbłąd z wolna huśtał jak maszt,
tygrys cicho jak morze mruczał,
ryba smugą powietrza szła.

I płynęło, i szumiało w nich jak ruczaj.
Powracali, pośpieszali z wysokości
trzej królowie nauczeni miłości.

Krzysztof Kamil Baczyński