Kolacja byla wysmienita, co prawda kosztowala mnie cala noc i pol dnia, ale jak zwykle podolalam. Prezety wywolaly wiecej emocji niz sie spodziewalam. Mlody o malo co, nie przewalil 3-metrowej choinki, kiedy to znalazl pod nia swoj upragniony Xbox z gierkami Helo2 i Fable. Teraz jeszcze mam mu to wszystko podlaczyc do sieci, aby mogl grac z calym swiatem....echhhh, co ja sobie na glowe sciagnelam?? :-)))
Moje prezety byly rowniez zachwycajace; mam czego sluchac, mam co ogladac, mam co czytac, perfumy sa wspaniale, bomboniery oddam pozeraczom czekolady :)
Hmmmmm...moj sernik kokosowy przeszedl wszelkie kanony przyzwoitosci...mozna powiedziec, ze to uczta nie tylko dla ciala, ale i dla ducha! Po prostu poezja rozplywajaca sie w ustach...ciekawe jak skwituje go jutro Italiano?? :-)
Wesolych Swiat!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz