sobota, 25 sierpnia 2012

Gość w dom - Bóg w dom - darz Bór!



Od Poniedzialku, czyli od 20-08-2012 roku jestem wlascicielka malenkiego Ratlerka, naszego nowego lokatora. Piesio od pierwszego wejrzenia pokochal mojego Juniora, a my od pierwszego wejrzenia pokochalismy Piesia. Po tylu latach znowu odpowiedzialnosc za czyjes zycie, tym razem jednak dzielone na dwoje, bo Junior angazuje sie chyba bardziej niz ja. Spia razem, jedza razem, wychodza na spacerki razem. Ja jestem Wielkim Sponsorem - kocyki, miseczki, jedzonko, zabawki, przenosna bude, obroze w najmiejszym rozmiarze dla krolika, za to z prawdziwej skory, i z diamentami (sztucznymi ma sie rozumiec) kupilam pierwszego dnia - jestem rowniez szefowa od smakolykow. To juz sobie wyjasnilismy przy pierwszej probie przekupstwa kawalkiem baleronika. Palce mialam oblizane do czysta. I teraz juz jest jasne dlaczego jak wchodze lub wychodze z kuchni, ktos w poblizu strasznie i radosnie macha tym miniaturkowym ogonkiem. Zasada Fair Play obowiazuje. Nikt o nikogo nie jest zazdrosny, w koncu jestesmy jedna, wielka trzyosobowa rodzinka :)

Kolejne wpisy na tym blogu beda mialy tytul: Z pamietnika Psiary.

Dzisiaj jest dzien czwarty. Na spacerku, za nasza psinka przyczail sie jakis kocur, ktory myslal, ze upoluje troche wieksza niz zwykle mysze na smyczy. Junior go pogonil, kocur byl z leksza zdezorientowany i zdegustowany. Wieczorkiem, w trakcie zabawy, nasz T-Rex w skrocie zwany Reksio, zobaczywszy sie po raz pierwszy w lusterku zaczal wydawac dzwieki, ktore mialy przypominac szczekanie. Uciechy mielismy co niemiara. On juz wie, ze jest u siebie. I o to nam chodzilo, nieprawdaz? :)

C.d.n.


piątek, 17 sierpnia 2012

Tyle słońca w całym lecie...



Lato pachnie arbuzem, kompotem truskawkowo - mietowym i ziolami w moim mini ogrodku na balkonie, oraz intensywna wonia wszechobecnego grilla.Pogoda sprzyja wakacyjnej rozpuscie, ale kartki, spadajace wolno z kalendarza sa bezlitosnie szczere.Tesknota za czyms, co jest nieuchwytne, zmienne, ulotne zmusila mnie do napisania tego wiersza. A wiec do dziela - prezentuje swiatu moje najnowsze dziecko - mam nadzieje, ze nie zostanie wylane z kapiela.

Wiatr

wstydz sie lubiezny wietrze
szarpiacy mnie za wlosy
gdy wsrod makow i chabrow
z latem sie witalam
stokrotki laskotaly
moje bose stopy
podziwialam motyle
zazdoszczac im skrzydel
swierszczyk na skrzypkach
zagral swa letnia rapsodie
cykady mu chetnie asytowaly
przysiadlam pod drzewem
zachwycona koncertem
nagle oczy opadly
swiat zrobil sie maly
zatanczyly lekkie trawy
zaszumialy senne liscie
platki makow i chabrow
wirowaly na niebie
wiatr skradl mi pocalunek
i jak wariat polecial
gdzies za siodme morze
gdzies za siodma gore
prosto hen przed siebie

Aldona Kolacz, 14-08-2012, Deventer