sobota, 15 stycznia 2005

Gdzie jestes Maly Ksiaze?

Maly Ksiaze

Gdzie jestes maly Ksiaze, gdzie?
Odszedles z mej ksiazeczki kart.
Czy po pustyni bladzisz znow?
Rozmawiasz z echem posrod skal?

Czy tam gdzie swieci zloty woz
ogladasz ziemie w swoich snach?
Gdzie pozostala z dawnych dni,
niby wspomnienie bajka ta.

W malenkiej rozy kochal sie,
Ksiaze na na jednej z wielu gwiazd,
nie widzial przedtem innych roz
kiedy w daleki poszedl swiat.

Na ziemi zwatpil w milosc swa
w te najpiekniejsza z wszystkich snow,
bo jak mial w jednej kochac sie
gdy ujrzal park z tysiacem roz?

"Nie wierz swym oczom szepnal wiatr
jezeli kochasz- sercem patrz."

Zrozumial wtedy ksiaze to,
ze tylko jedna w swiecie jest
ta, ktora kochal wszystkie dni
i wrocil znow do rozy swej.

Gdzie jestes Maly Ksiaze gdzie?
Odszedles z mej ksiazeczki kart,
w swiecie gdzie nikt nie kocha roz
na zawsze ktos pozostal sam.

W swiecie gdzie nikt nie kocha roz
na zawsze ktos pozostal sam...

(tekst piosenki K. Sobczyk)


poniedziałek, 10 stycznia 2005

Mission Impossible?

Oczywiscie nie dla mnie!
Nie ma nic bardziej glupszego chyba na swiecie,niz zacierac slady niedoszlego "przestepstwa matrymonialnego", ktore popelnia niedoszly...hmmm...jakby tu go nazwac...kochanek?
Ale moze od poczatku. Wiec maz mojej najlepszej przyjaciolki, ktory wyslal mi maila w Nowy
Rok, abym sie z nim spotkala i dala mu szanse na "cos wiecej" (cholera , jakbym w ogole kiedykolwiek dawala mu szance na cokolwiek!!) jest kompletnym laikiem komputerowym i podejrzewalam , ze nawet nie pofatygowal sie, aby usunac z "wyslanych" kopie tego nieszczesnego maila. Nawiedzila mnie wiec wizja, ze przy jakiejs glupiej okazji, moja przyjaciolka moze przypadkowo na ten mail sie naciac i dopiero bylaby niezla chryja, mimo ze nic nie bylo, i nie bedzie! Nie chcialam sie spotykac 'sam na sam' z owym osobnikiem, ktory stracil u mnie caly szacunek, wiec wyczekalam dogodnej sytuacji, i pod plaszczykiem, ze chce zaczerpnac informacji o rodzimym kraju zjawilam sie dzisiaj u mojej kolezanki. Przyznam, ze caly wieczor siedzialam jak na szpilkach i nie moglam zniesc ciezaru ukradkowych spojrzen jakie posylal mi ow osobnik, ale w koncu nadarzyla sie okazja i moglam dopasc do kompa znajomych. Oczywiscie pierwsza rzecza jaka zrobilam bylo zlamanie hasla do outlooka, zniszczenie tego przekletego maila, ktory jak na zlosc widnial na pierwszym miejscu, i dokladne wyczyszczenie ich skrzyneczki oraz historii kompa. Cala akcja trwala okolo 3 minut i nim kolezanka wrocila z ubikacji, ja moglam spokojnie odetchnac z ulga oraz pozegnac sie i wrocic do domu z czystym sumieniem, ktore w sumie bylo i czyste zanim z domu wyszlam! Cholera, dlaczego to ja musze odwalac brudna robote za gnojka, ktory nie dosc, ze sobie wyobraza nie wiadomo co, to jeszcze nie zna sie na komputerach?!!
Nie zaluje, ze to zrobilam, bo jednak bylo to zrobione Bona fide.

Dobr@noc.


WOSP :-)

Niesamowita akcja, az milo patrzec jak Jurek sobie zdziera gardlo przy licytacjach.
Oby wiecej takich Jurkow znalazlo sie w naszym kraju!

***

Osada zniknela z powierzchni ziemi jednoczesnie pograzyla ze soba blog Pelaski.
Wielka szkoda!
No coz, bede kontynuowac tutaj, aczkolwiek atmosfera juz nie bedzie ta.

***

Za tydzien wybieramy sie do kina na super film: "National Treasure".
Nie moge sie juz go doczekac, to film, ktory zostal zrobiony z mysla o mnie :)

Dla zainteresowanych podaje link:

http://disney.go.com/disneypictures/nationaltreasure/splash.html

Siema!

niedziela, 2 stycznia 2005

Puszka Pandory...czyli klopoty to moja specjalnosc!

W moim dzieniczku pokladowym odnotowac dzisiaj musze, ze wlasnie zostala otworzona puszka Pandory... Jezuuuu! Dlaczego tak sie w zyciu dzieje, ze mezczyzna ktorego kochasz odstawia cie na boczne tory jak mu sie juz znudzisz, a mezczyzni ktorzy sa fajni, ale nigdy nie beda miloscia twojego zycia lepia sie do ciebie jak pszczoly do miodu? Ledwo co wrocilam z kina z moim Italo-boyem, otwieram skrzynke mailowa i co w niej zastaje? Maila, ktory odebral mi mowe, rownowage, przez ktorego rece zaczely m i sie trzasc jak we febrze, i ktory spowodowal, ze musialam sobie nalac porzadnego drinka! Moj serdeczny kolega, z ktorego zona jestesmy serdecznymi przyjaciolkami, od dawna wysyla mi znaki, ze jest zainteresowany moja osoba. Zawsze jednak udalo mi sie wszystko obrocic w zart i moja qmpela mogla spokojnie spac po nocach. Jednak zaraz po swietach wyjechala do Polski, aby spedzic Sylwestra z rodzina. Jej maz, nie wiem, czy poczul sie samotny czy cholera jasne wie co, postawil wszystko na jedna karte i napisal mi w tym mailu, ze juz dalej nie moze ukrywac swoich uczuc do mnie, prosi o spotkanie i abym mu dala szanse!!! To jest horror! Ja tak nie chce! Nigdy mu nie dalam powodu, aby mogl sobie robic jakiekolwiek nadzieje, a teraz postawil mnie w takiej irytujacej sytuacji. Z jednej strony powinnam powiadomic o tym moja kolezanke, z drugiej strony nie chce psuc ich malzenstwa bo nic sie takiego nie stalo i nigdy nie stanie, ale to poczucie, ze stalam sie ta trzecia mnie po prostu przeraza! Nie wiem co dalej zrobie, ale na dzien dzisiejszy postanowilam sobie, ze jak tylko spotkam tego faceta dam mu porzadnie w pysk! I skopie mu jaja, i w ogole ma u mnie przerabane, o!

sobota, 1 stycznia 2005

A.D. 2005!

Mmmmmmmmmmmraaauuuu...jak mi sie dobrze spaaalo!

PAP (dla niewtajemniczonych: Pelagia's Agency Press :) donosi, ze Sylwester po Italiansku byl zarabiscie zarabisty a moj Italo-boy jest slodkim romantykiem pelnym niespodzianek.Nie mam teraz glowy do pisania, ale przy najblizszej okazji zdam relacje z tej upojnej nocy balowej, kiedy to mialam pierwszy raz od dluzszego czasu rozedrgane serce. Ha!

Szczesliwego Nowego Roku! :)