niedziela, 8 kwietnia 2012
Zmartwychwstanie Pańskie - wspaniała nadzieja dla ludzi...
"Jezus cierpiał i zmarł, niosąc na sobie nasze grzechy, dlatego Jego ranami możemy być uleczeni, jak napisał prorok Izajasz: Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na niego. Lecz on nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie. A my mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony. Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni. Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich. Znęcano się nad nim, lecz on znosił to w pokorze i nie otworzył ust swoich, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł i nie otworzył swoich ust. Z więzienia i sądu zabrano go, a któż o jego losie pomyślał? Wyrwano go bowiem z krainy żyjących, za występek mojego ludu śmiertelnie został zraniony. I wyznaczono mu grób wśród bezbożnych i wśród złoczyńców jego mogiłę, chociaż bezprawia nie popełnił ani nie było fałszu na jego ustach. (Iz.53:3-9)"
Piękny poranek, smaczne śniadanko i radość, że po raz enty w moim sercu Zmartwychwstał Ten, który mnie kocha za nic.
W Kościele przepiękna msza święta, z chórem i orkiestrą z Filharmonii z Deventer. W momencie, gdy Ksiądz wraz z procesją niosącą wielkanocną świecę wkraczali przed Ołtarz - zaświeciło pięknie, mocne słońce, które położyło się długą smugą na witraż przedstawiający Zmartwychwstanie Pana. I teraz pytanie: czy to kolejny maleńki cud dla niedowiarków, czy zbieg okoliczności? :)
A jednak w tym momencie słychać było zachwyt prawie wszystkich ludzi znajdujących się w Świątyni. Ksiądz zaś skomentował to krótko i żartobliwie, że kazanie nie jest już potrzebne, bo wszystko w tym momencie zostało powiedziane. Kocham takie chwile, gdy Bóg namacalnie daje znać o Sobie.
Wielkanoc
Droga, wierzba sadzona wśród zielonej łąki,
Na której pierwsze jaskry żółcieją i mlecze.
Pośród wierzb po kamieniach wąska struga ciecze,
A pod niebem wysoko śpiewają skowronki.
Wśród tej łąki wilgotnej od porannej rosy,
Droga, ktorą co święto szli ludzie ze śpiewką,
Idzie sobie Pan Jezus, wpółnagi i bosy
Z wielkanocną w przebitej dłoni choragiewką.
Naprzeciw idzie chłopka. Ma kosy złociste,
Łowicka jej spódniczka i piękna zapaska.
Poznała Zbawiciela z świętego obrazka,
Upadła na kolana i krzyknęła: "Chryste!".
Bije głową o ziemię z serdeczną rozpaczą,
A Chrystus się pochylił nad klęczącym ciałem
I rzeknie: "Powiedz ludziom, niech więcej nie płaczą,
Dwa dni leżałem w grobie. I dziś zmartwychwstałem.
Jan Lechoń
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz