piątek, 8 kwietnia 2005
Łzy sierot na ziemię nie padają...
" Do sosny polskiej "
Sosna przywieziona przez górali
osadzona została w ogrodzie watykańskim,
niestety uschła.
Gdzie winnice, gdzie wonne pomarańcze rosną,
Ty domowy mój prostaku - zakopiańska sosno
Od matki i sióstr oderwana rodu,
Stoisz sieroto pośród cudnego ogrodu.
Jakże tu miłym jesteś gościem mego oka.
Oboje doświadczamy takiego wyroku.
I mnie także przeniosła pielgrzymka daleka,
I mnie tu w cudzej ziemi czas życia ucieka.
Czemuś choć cię starania czułe otoczyły,
Nie rozwinęła wzrostu, utraciła siły?
Masz tu przecież i słońce i rosy wiośniane,
A przecież twe gałązki bledną pochylone.
Więdniesz, usychasz smutna wśród kwietnej płaszczyzny,
Nie ma dla ciebie życia - bo nie ma ojczyzny...
Drzewo wierne! Nie zniesiesz wygnania, tęsknoty!
Jeszcze trochę jesiennej i zimowej słoty - a padniesz martwa,
Obca ziemia cię pogrzebie.
Drzewo moje! Czy będę szczęsliwszy od ciebie?
Jan Pawel II
***
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz