Nie ma to jak zaplanowac sobie "wyspanie sie" w dniu, ktory ma byc niby "wolnym" dniem od calego tego zyciowego zgielku .
Wiec wlasnie kiedy sobie zaplanujesz,ze wstaniesz lewa badz prawa noga o 12 w poludnie , sniadanie zjesz o 14,00, a obiad gdzies pomiedzy 20,00 - 22,00, luzacko wyciagniesz sie na sofie z ksiazka ,przelecisz wszytkie kanaly tv, posprawdzasz maile na skrzynkach, wtedy to o osmej rano zjawi ci sie ekipa remontowa, ktora zepsuje ci nie tylko pol sciany w kuchni,ale i humor na caly miesiac. Wrrrrrrr...!
Ciekawostka jest,ze wywalenie sciany okazalo sie niepotrzebne, poniewaz sasiadowi pode mna mieszkanie zalala peknieta rura kogos, kto mieszka 3 pietra nade mna.
Pocieszeniem niech bedzie to,ze nawet palcem nie ruszylam w uprzatnieciu tego balaganu- firma zostawila wszystko tak jak zastala.Zadziwiajaca jedynie byla ochota jakiegos mlodziana, ktory zaofiarowal sie nawet odkurzyc mi cale mieszkanie-ale przyczyna tego (mam nadzieje!) nie byla moja przeswitujaca koszulka nocna, w ktorej to powitalam 4-osobowa "ekipe" lustrujacych mnie na wylot facetow.
Dopiero gdzies po godzinie , kiedy warczace pily tnace mur rozbudzily mnie na dobre, uswiadomilam sobie,ze......... n i e
s y p i a m w bieliznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz