niedziela, 21 września 2003

The LEAGUE of Extraordinary Gentlemen...

...no coz tu powiedziec,aby bylo krotko i zajeb...fajnie: po prostu bomba wywalona w kosmos , jak to dzisiaj pieknie sie mowi :)

Sean Connery, kiedy go ostatni raz widzialam w Edynburgu, wcale nie wygladal na takiego bunczutnego, wrecz powiedzialabym witalnego pana jeszcze z czasow
James'a Bonda. W tymze filmie wcielil sie w role emerytowanego ale jakze brawurowego Allana Quatermain'a , ktory byl postrachem Afrykanskich buszow i Kopalni Krola Salomona (dla ciekawosci dodam,ze gral go kiedys Rysiek Chamberlain,ten od "Ptakow ciernistych krzewow"- jak ktos nie qma:)
W ogole tematyka wrecz fantastyczna,ale wcale nie taka niemozliwa.Pozbierani z roznych zakatkow literatury najwieksi herosi zbieraja sie w Lige,by oczywiscie wspolnymi heroicznymi silami ocalic swiat przed szalencem jakim jest Fantom (ten z opery,ale nie mydlanej). I tak oto pod dowodztwem emerytowanego Bonda znajda sie Kapitan Nemo (nigdy nie wiedzialam,ze nosil turban na glowie i mial brode tak dluga jak sam Zizi Top),uroczy blondasek z Ameryki-Tom Sawer (notabene pierwszorzedny snajper z sawanny),kochanka Draculi-Nina, piekna i krwiozercza( po malym barabara goscia wysysala jak wydmuszke),szalenie przystojny Mr. Hyde (ale tylko wtedy przystojny, kiedy nie byl Mr. Jekyll; em) i paru innych gostkow, ktorzy potrafili byc niewidzialnymi, niesmiertelnymi i szybkimi jak blyskawica. Czesc akcji rozgrywa sie na statku Kapitana Nemo- Nautilusie, przy ktorym Tytanic byl okruszkiem :) Oczywiscie przy takiej kompanii swiat nie mogl przestac istniec, dlategoz to film konczy sie happy endem... no moze nie tak zupelnie,ale to juz sobie sami w kinach zobaczycie :P

Pozdrawiam :)

Brak komentarzy: