środa, 29 maja 2024

Poziomki, poziomki jak ze snu!


 

Wspomnienia to są ulotne chwile szczęścia zatrzymane w kadrze naszej pamięci. Większość tak zwanych "kołczów" (doradcy życiowi) wpychają ci do głowy, że nie można żyć przeszłością tylko iść naprzód. A ja im mówię, że mam w nosie ich rady. W przyszłość patrzę, ale tak na jeden dzień do przodu, a wspomnienia nie pozwalają zapomnieć mi tych, których kochałam i kocham. Nie potrafiłabym udawać, że tych osób w moim życiu nie było. To dzięki naszej pamięci Oni żyją nadal...chociaż nie fizycznie.
Sorry, za długaśny wstęp, ale zmierzam do tego, że dzięki "pamięci" facebooka, znowu mam kolejną anegdotę sprzed czterech lat. A było to tak...
🪴☘️🌳🪴☘️🌳🪴☘️🌳🪴☘️🌳🪴☘️🌳🪴☘️🌳🪴☘️🌳
Na tym zdjęciu są poziomki w ogrodzie mojej siostry Sylwii.
Z nimi jest tylko jeden problem, mianowicie taki, że nie wiadomo skąd się tam wzięły. Nikt je nie sadził, nigdzie nie ma innego ogródka, żeby się samo-zasiały. Ale Sylwka domyśla się skąd są. Jakiś czas temu wspominała, że jak mieszkaliśmy w Szwarzwaldzie, za domem rodziców rozciągał się duży las. Tato zabierał Sylwkę na spacer na taką polanę, która pokryta była samymi krzaczkami z poziomkami. Zawsze zbierali je na zdźbła trawy, by się nie poobijały. I ona, już jako mężatka zawsze chciała mieć takie leśne poziomki w swoim pięknym ogródku. Taki sentyment z lat dzieciństwa. 🙂 I chyba ktoś tam w niebie dobrze wysłuchał jej życzenia, bo w końcu to była ukochana córeczka tatusia! 😁😁😁
Ja mam takie samo wspomnienie z tatem, tylko z czasów, gdy mieszkaliśmy jeszcze w Polsce. Chodziliśmy też do lasu na jagody, jeżyny i poziomki. Las, ogródek i łowienie rybek to był żywioł mojego taty. Zbierał grzyby, jagody, poziomki, jeżyny wszystko co dało się przerobić na soki, dżemy, marynaty. Ja dodatkowo zbierałam mu do banieczek (bez jego wiedzy hehehe) żabki, ślimaki i inne leśne żyjątka, przez które moja mama czasami dostawała zawału serca! 😂😁😂 Ojcu wydawało się, że w mojej miniaturkowej banieczce są jagódki, a to były takie maleńkie żabki, które zbierałam w hurtowych ilościach. Raz mama, myśląc, ze to jagody wsypała je do zlewu, a one zaczęły skakać po całej kuchni! Od tamtej pory tato zawsze kontrolował dokładniej co mam w tej mojej bańce! 😁🤣😂😂 I wiecie co? Historia lubi się powtarzać, serio. To samo robił mój syn, gdy tato zabierał go na leśne zbieranie. Tylko, że on był o level dalej ode mnie. Zaczynał od ślimaków i żabek, a kończył na zaskrońcach i salamandrach. Raz, kiedyś, gdy byliśmy tam na wakacjach, przyniósł mojej mamie wiaderko pełne zaskrońców w różnych rozmiarach krzycząc od progu: Babciu, babciu! Zobacz jakie piękne żmije mam dla Ciebie! A babcię, która panicznie bała się żmij i węzy musieliśmy prawie reanimować, a potem szukać, bo dała nogę!....hahaha. Jowi stojąc z tym wiaderkiem wijących się zaskrońców zastanawiał się dlaczego babcia piszcząc i krzycząc do mojego taty: Broneeeek!!! "zabierzcie go ode mnie!!!" uciekała po całym ogrodzie!!😂😂🤣🤣Tego się nie da zapomnieć i wymazać z pamięci. 😍😘😍
A wracając do tych poziomek z ogrodu mojej siostry to leci mi na ich wspomnienie ślinka. Kiedyś tam się do niej wybiorę, by posmakować trochę wspomnień. 😁💝😂🍓🍓🍓

Brak komentarzy: