Obudziłam się rano, i podświadomie czułam, że dzisiejsza data jest jakas wyjątkowa. Musiałam zrobić dzisiaj kilkanascie paczek, w międzyczasie odwiedził mnie też znajomy, a jak tylko wyszedł pojechałam nadać paczki i zrobić małe zakupy na weekend. Jadąc nagle słyszę "pstryk" i malutkie coś uderzyło lekko w przednią szybę mojego auta. Spojrzałam na zegar i widze godzinę 14.21 Po plecach przeszły mi dreszcze, i od razu przypomniało mi się co to za dzień.
Rocznica śmierci mojego Taty. Gdy umarł 22 lata temu dokładnie o 14.21 coś uderzyło w przednią szybę mojego poprzedniego Audi. Zrobił się malutki pajączek na szybie, a ja wiedziałam, że to jakiś znak. Gdy wtedy wróciłam do domu telefon szalał, a gdy go odebrałam dowiedziałam się, że dokładnie zmarł kiedy kamyk stuknał w moją szybę w aucie. Dzisiaj nie było pajączka, ale Tato mi się w taki sposób przypomniał i zamanifestował. Jego grób jest 1300 kilometrów ode mnie, ale znicz za jego duszę pali się u mnie w domu. Ten piękny bukiet, który kupiłam też jest dla niego. Tam na górze nie trzeba nikomu nic tłumaczyć. Wszystko jest jasne jak słońce. Zwracajcie uwagę na znaki...
[*] {*] {*}
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz