wtorek, 2 kwietnia 2019
W 14 rocznicę śmierci Wielkiego Papieża...
Najpiękniejszy cytat kochanego Papieża, który uwielbiam!
,, Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń.,, Jan Paweł II
Jan Paweł II
***************************************
Moje wspomnienie z tamtych chwil...
***************************************
"Człowieka trzeba mierzyć miarą serca." - Jan Paweł Wielki
Od rana w Piątek śledziłam media po usłyszeniu komunikatu z Czwartu, że Ojcu Świętemu pogorszył się stan zdrowia. Zaniepokoiło mnie to, i praktycznie nie odchodzę od telewizora. Wieczorem sprzeczne komunikaty włoskich mediów doprowadzają mnie do furii; czuję obrzydzenie do nich za to, że co poniektórzy mówią już o Ojcu Świętym w czasie przeszłym, nawet zdarza się to i polskim komentatorom. Swoich uczuć nie będę opisywać, bo nie ma takich słów, a jeśli by się znalazły są zbyt małe. Śledzę również to, co mówią na holenderskich kanałach. Okazuje się, że co poniektórym prywatnym stacjom trzymają się żarty. Puszczają jakieś 'odgrzebane' w archiwach karykaturalne skecze, obrażające Papieża. Totalny brak kultury nawet w obliczu śmierci...Czuję się zniesmaczniona, mam chęć rozwalić tv. Powstrzymuje mnie jedynie od tego chęć śledzenia oficjalnych komunikatów z Vatykanu. Tak mija moja noc. Sobota jest czekaniem na cud. To, że Ojciec Swięty przeżył dodaje mi otuchy, i budzi nadzieję, że Papież (znając Go z niezwykłego poczucia humoru) wstanie i wyjdzie do okna mówiąc: "Ale zrobiłem Wam Prima Aprilis! " Wtedy tlumy na placu Piotrowym rozszalałyby się z radości, media rozjechałyby się z nosami opuszczonymi na kwintę. Zaczynam jednak się niepokoć, że taka chwila nie następuje, a z Vatykanu nadchodzą coraz bardziej niepokojące, wręcz dramatyczne komunikaty. Oglądam jakiś film, i chyba ze zmęczenia zamykają mi się oczy. Śnię o Papieżu. Spotykam Go na placu jako młodego, pogodnego mężczyznę, w kwiecie swojego pontyfikatu. On wola mnie po imieniu. Podchodzę do niego całując pierścien Rybaka. On głaszcze mnie po głowie mówiąc te oto słowa: "Nie zostawiłem żadnego pisanego testamentu - ale ty będziesz wiedziała co masz czynić. Pamiętaj - powiedz im to, czego cię nauczyłem". W tym momęcie budzę się widząc na ekranie telewizora księdza biskupa, który obwieszcza całemu światu, że Papież nie żyje...Te słowa do mnie nie docierają jeszcze, bo próbuje dokładnie zapamietać mój sen? Wstrząs następuje po dłuższej chwili, kiedy zdaję sobie sprawę, że właśnie zmienia się historia ludzkości. Że znowu ktoś bardzo mi drogi opuscił ten padół ziemski, ale czy na pewno? Gdyby tak było, nie byłoby tego przesłania w moim śnie. Papież jest z nami, ale w innym wymiarze. Jego nauki pozostały tutaj. To od nas samych zależy, czy będziemy Go chcieli zatrzymać na dłużej w naszych sercach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz