środa, 5 grudnia 2018

Sinterklaas...czyli Mikołaj w NL



Holenderski Sinterklaas już dzisiaj u nas był, zostawił paczki, a jego pomocnicy Zwarte Pieten porozrzucali pepernoten (piernikowe guziczki) en snoepen (cukierki). 5 grudnia cała Holandia świętuje Mikołajki przeważnie wieczorem, w gronie rodzinnym, popijając kakao i jedząc rodzynkowe bułeczki (krentenbollen). Holenderskie dzieci, aby otrzymać paczkę wieczorem 4 grudnia stawiają przy łóżku bucik z listą życzeń dla świetego Mikołaja oraz marchewkę dla jego konika (paard), który nazywa się Amerigo. Rano dzieci znajdują w buciku piernikowe guziczki oraz cukiereczki, co oznacza, że wieczorem do nich przybędzie Sint. Na ten wieczór dzieci oraz dorośli piszą specjalne wierszyki humorystyczne dla osoby, dla której wylosowały zrobienie prezentu (w przypadku, gdy nikt juz w Mikołaja nie wierzy) :)
Celebrowanie Mikołajków w Holandii w ostatnim czasie przyćmiła durna dyskusja, którą lewackie ugrupowania wywołały, a dotyczy ona... Czarnych Piotrusiów. Całe pokolenia wychowały się na tradycji, że Zwarte Pieten są pomocnikami Mikołaja, a ponieważ rozdają paczki wchodząc do dzieci przez komin, więc są umorusani sadzą, i dlatego są Czarnymi Piotrusiami! Niestety, lewacy doszukują się drugiego dna i uważają, że to jest rasistowskia tradycja. Porównania są tym bardziej głupie, że jak już pisałam tradycja istnieje kilka wieków, a sami Holendrzy nie wykasują z pamięci historycznej to, że byli kiedyś kolonialistami, i handlowali niewolnikami. Wpis ten spuentuję tylko zdaniem...ach ta poprawność polityczna!

Brak komentarzy: