wtorek, 19 stycznia 2016

HISTORIA Z LEKSZA POWTÓRZONA


HISTORIA Z LEKSZA POWTÓRZONA

Piątek wieczór, Junior trzymając nić dentystyczną, i czyszcząc swoj zgryz mówi do mnie:
-Czy ty wiesz, że należy codziennie nitkować zęby?
-Wiem, mówię ja do Juniora, ale wystarczy mi codziennie mycie zębów i wizyta od czasu do czasu u higienistki.
-Samo mycie zębów nie wystarcza, trzeba dobrze wyczyścić wszystko miedzy zębami, nie daje mi spokoju Junior.
- No to czyść codziennie synu, ale daj mi teraz obejrzeć mój ulubiony serial, i nie mlaskaj mi nad uchem.
-Radzę ci, żebyś codziennie nitkowała swoje zęby przed snem, po czym udał się do swojego pokoju.
Sobota wieczór, Junior wrocił z wyprawy z Utrechtu, mlaskając pod nosem mówi do mnie:
- Coś mnie dzisiaj pobolewa dziąsło, chyba za mocno nitkowałem zęby.
- Weź Amol albo moją nalewkę bursztynową, i posmaruj to dziąsło, to ci przejdzie, mówię ja.
- Eeeetam, obejdzie się. Jutro już nie będzie znaku po bółu.
-Ok. mówię ja.
Niedziela, popołudnie, Junior wstaje po nieprzespanej nocy, zaczyna szukać czegoś w szufladach:
- To gdzie masz ten Amol? - pyta mnie, gdy stoję w kuchni nad garkami.
- W apteczce u mnie w sypialni! - rzucam mu głośno z kuchni.
-Obiad gotowy, bedziesz jadł? - pytam dla pewności.
- Chyba nie, bo spuchła mi japa - odpowiada ukazując się w drzwiach kuchni.
Przyglądam się i nie wierzę własnym oczom: policzek Juniora zrobił się okrągły, jakby ktoś schował w nim wielką mandarynkę.
Trochę zrobiło mi się go żal, ale pytam czy nie chce sobie wynitkować zębów.
- Już nie! - odpowiada zbolały. W ogóle kto wymyslił takie pierdoły jak nitka do zębów?!
- Ekonomiści mój synu, ekonomiści.
Poniedziałek, wizyta u dentysty zakończona przepisaniem antybiotyku, a nitka do zębów znalazła nowe miejsce zamieszkania: w koszu na śmiecie.


The end

P.S. Powyższa historia zawierała lokowanie produktu, jakby ktoś się czepiał :)

Brak komentarzy: