wtorek, 15 grudnia 2015
Hej Kolęda Kolęda!
Swięta uważam oficjalnie za otwarte!
Szopka gotowa (bez niej nie ma świąt), choinka też, jeszcze do końca tygodnia sprzątanko generalne, a już od Poniedziałku gotowanie, smażenie, pieczenie, ale tylko w nocy, bo w dzień...wiadomo w sklepie zagon.
Moja szopka ma juz 26 lat - tyle samo ile ma mój syn. Dokladnie ją zrobiłam, kiedy był jeszcze w moim brzuchu. Wyczekiwany i zrodzony z wielkiej miłości...jak Dzieciątko... Eksio zrobił korpus, dziurki na światełka, a ja całą resztę. Z tym, że co roku dokupuję jakiś malutki element...no i się tego uzbierało! W szopce są jeszcze zabaweczki Jowiego, kiedy się nimi bawił, i dodawał do szopki. Mam nadzieję, że kiedyś jego dzieci będą kontynuować tradycję, i rozbudują ją do wielkości prawdziwej stajenki.Czerwony Kościółek to świeczka, którą dostałam chyba 20 lat temu od mojej Mamy, i ten czerwony świeczkowy Mikołaj też. Wspomnienia ożywają, i kiedy pierwsza Gwiazdka zaswieci na niebie Ci, ktorych już nie ma...jednak są...przy wigilijnym stole, w pamieci...i na zawsze w sercu...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz