wtorek, 28 grudnia 2010

Poświątecznie...w oczekiwaniu na Nowy Rok...



Święta, swięta i po...świetach!
A w zasadzie to panuje przerwa
między Bożonarodzeniowym obżarstwem
a Noworocznym lenistwem. Wszystkie
(no prawie wszystkie, bo część zarezerwowana
na Sylwestra) filmy z Santa Clausem się obejrzało,
baśnie czesko-enerdowskie ogladneło, więc pozostało
poczekać jeszcze na ten Nowy Rok, który ma być
lepszy od kończącego się. Pożyjemy,
zobaczymy, a póki co, to wszystkim
odwiedzajacym tego bloga polecam super przepis:












Bierzemy 12 miesięcy,
oczyszczamy je dokładnie
z goryczy, chciwości,
małostkowości i lęku.
Po czym rozkrajamy każdy miesiąc
na 30 lub 31 części tak, aby zapasu
wystarczyło dokładnie na cały rok.
Każdy dzień przyrządzamy osobno,
z jednego kawałka pracy
i dwóch kawałków pogody i humoru.
Do tego dodajemy trzy duże łyżki
nagromadzonego optymizmu,
łyżeczkę tolerancji,
ziarenko ironii i odrobinę taktu.
Następnie całą masę polewamy dokładnie
dużą ilością miłości. Gotową potrawę
przyozdabiamy bukietem uprzejmości
i podajemy codziennie z radością
i filiżanką dobrej, orzeźwiającej herbatki.

SZczęśliwego Nowego Roku!

Brak komentarzy: