poniedziałek, 1 listopada 2010

"Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą. " - ks. Jan Twardowski



Jest taki jeden film polski, który jak żaden inny pasuje w klimat dzisiejszego dnia zadumy i refleksji. Ten film, ktory zostal nakręcony na kanwie powieści Tadeusza Dołęgi - Mostowicza to "Znachor". W rolach głównych takie znakomitosci jak Anna Dymna, Tomasz Stockinger, Artur Barciś i cudowny, niezapomniany Jerzy Binczycki. Osobiście mogę ten film oglądać każdego dnia, i każdego dnia będę płakać w tych samych momentach, a co najlepsze: nigdy mi się nie znudzi! W filmie znajduje się najbardziej romantyczny moment w filmotece polskiej, a jest nim scena, kiedy Leszek Czyński wbiega do izby z ogromnym bukietem róż i rzuca go pod nogi swojej ukochanej Marysi. Po oglądnięciu tego filmu ma się ochotę wrócic do czasów, kiedy ludzie mieli do siebie ogromny szacunek, miłość była prawdziwa, a życie ludzkie stanowiło najwyzszą wartość. Chociaż nie brak w nim ogromnego dramatu ludzkiego to jednak jest happy end, ale również żal, że coś się skończyło i pozostał niedosyt, i smak na wiecej takiej romantyki oraz nadziei, że cokolwiek w naszym życiu się dzieje ma swój czas i sens. Końcowa scena filmu, przy grobie matki Marysi zmusza właśnie do takiej refleksji. Dobrze byłoby aby powsawało więcej takich filmów i książek. Może świat wtedy by się chociaż troszkę ozdrowił.





„Listopadowa zaduma”

Głęboka refleksja, nostalgia
Chwila zadumy i przygnębienia
Nad mogiłami szeptane modlitwy
Smutek, tęsknota, cierpienie
W uścisku splecionych korzeni
Powiewa chłód czarnej ziemi
W jej głębi spoczywa ktoś bliski kochany,
Jego życie zgasło, tu jest pochowany
Ci co odeszli w żyjących mają nadzieję,
Że w ich pamięci będą trwali
Dla nich upłynął czas, trwa przemijanie
Wieczny odpoczynek racz im dać Panie.

(Wiersz ten dedykuje moim przedwczesnie zmarlym rodzicom)

Brak komentarzy: