Dziesiec przyslowiowych lat sniegu bylo ani widu ani slychu, a tu raptem w niebie aniolki za trzepanie pierzyn sie wziely, i swiat utonal doslownie w bialym puchu. Jakas zmowa czy co?
Przecie naukowcy obiecuja nam tu globalne ocieplenie klimatu a tu doopa - akurat na odwrot.
Dziecie moje, ktore snieg zna tylko z moich opowiadan, bajek i filmow zglupialo z radosci , bo szkoly, ze tak powiem chwilowo przestaly funkcjonowac i co poniektore prowincje oglosily stan
kleski zywiolowej. Przepraszam bardzo ja sie pytam - jaka kleska zywiolowa? Czy kogos juz tu dokladnie porabalo? To chyba oczywiste, ze styczen i luty to najzimniejsze miesiace i powinno sie liczyc z tym, ze aura moze zaskoczyc i powinno sie tez na taka ewentualnosc byc przygotowanym. Teoretycznie. W praktyce wyglada to tak, ze Holendrzy to narod, ktory nosi klapki na oczach i nie potrafi przewidziec takich 'zaskoczen' . 3/4 drog jest nieprzejezdnych, bo w kraju tym nie ma snieznych plugow, solarki zas nie nadazaja rozsypywac soli. Jednym zdaniem: totalny chaos na ulicach, wstrzymana w niektorych miastach komunikacja miejska i oplakany stan na lotnisku. A wszystko to dopiero przy minus 5 stopniach. W nocy zas temperatura ma spasc do minus 15, ciekawa jestem , co jutro oglosza - koniec swiata?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz