Nie, nie zwariowalam jeszcze ,ale co niektorzy zagladaja na mnie jakims podejrzliwym wzrokiem, kiedy slucham sobie piesni, ktore zazwyczaj slucha i spiewa sie gdzies w okolicach dwudziestego czwartego grudnia.
W koncu swieta juz niedlugo,a ja musialam skompletowac swoja kolekce bozonarodzeniowych perelek,a przy okazji przesluchac efekty niewatpliwie zajmujacej pracy.W ciagu 2 dni udalo mi sie sciagnac ponad sto roznych , polskich koled.Na szczegolna uwage zasluguja dwie, ktore wzruszaja mnie i sprawiaja,ze mam mega blue nastroj. Sa to "Koleda na zakonczenie wieku"- w przepieknym wykonaniu Michala Bajora i "Koleda warszawska" -Zbigniewa Preisnera , spiewana przez jakas urocza aktorke, ktorej imienia i nazwiska niestety nie znam. Na uwage zasluguje tez "Mizerna cicha"- zarowno w wykonaniu Edytki Gepert jak i Krzysztofa Krawczyka.
Co jak co, ale w tworzeniu i spiewaniu koled jestesmy swiatowymi liderami, i powinnismy te piekna tradycje za wszelka cene utrzymac dla potomnych.
Jest sie czym poszczycic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz