
Świąteczne wspomnienia
Gdy miałam na głowie sklep i całą tą świąteczną rozpierduchę z karpiami, śledziami, ciastami i wszystkimi zamówieniami na czele, czasami zapominałam jak się nazywam. Do domu wracałam koło północy, a rano już o szóstej albo wcześniej pobudka, bo towar miał dojechać z Polski. Często gęsto w mojej sklepowej kuchni przygotowywałam wigilijne potrawy, piekłam ciasta, robiłam sałatkę, pakowałam prezenty, a w międzyczasie obsługiwałam klientów. Później pakowałam to wszystko do auta, i jechałam przygotować synowi i sobie piękną Wigilię. Historia, która mi się przytrafiła zdarzyła się 22 grudnia 2017 roku. Oto ona.
************************************************************************
22 Grudzień 2017
Po czym poznać, że moje zmęczenie sięgnęło zenitu? Ano po tym, że jak już popakowałam prezenty Jowiego, zaczęłam się zastanawiać, co u licha robią winogrona i kielich z Hostią na papierze prezentowym? Z rozpędu chwyciłam z półki z tyłu sklepu papier komunijny zamiast świąteczny, i tak sobie pakowałam, pakowałam, a kiedy już pakowałam prezenty do torby zobaczyłam dopiero, że coś mi tu nie gra. W sumie to drobny szczegół - przecież obchodzi to święto ta sama Osoba, tylko 33 lata później...
Zostawić czy przepakować??







Zostawiłam 

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz