sobota, 23 maja 2020

Wspomnienia z dawnych lat...


To jest moja czteroletnia Sylwusia ubrana w białą sukieneczkę w czerwone grochy, którą uszyła jej nasza Mama. Jest w naszym ogródku, ma we włosach kwiatka, ta moja kochana śliczna wariatka. Zdjęcie cykał oczywiście Tato, bo to był jego pępek świata, zresztą nas wszystkich też. Z ogródkiem związana jest fajna anegdota. Sylwia z przyczyn naturalnych była wychowywana wśród samych dorosłych. My z sostrą i bratem mieliśmy swój młodzieżowy slang, a ta mała bestyja chłonęła wszystko w mig. I kiedyś pięknego letniego dnia (Sylwia miała chyba z dwa latka) rodzice postanowili wykorzystać ten dzień na działce, którą obydwoje bardzo kochali. Nasza mała miss siedziała sobie w kuchni na amerykance, miała zawiniętą noge na nodze, i bawiła się jakąś laleczką. W pewnym momencie tato mówi do niej: chodz Sylwusiu, założę ci buciki i jedziemy na ogródek, do twojego basenika, i do altanki. A ona siedząc własnie w tej pozycji, którą wyżej opisałam, nadal bawiąc się lalką odpowiedziała tacie: idzcie sobie sami na ten ogródek, ja OLEWAM tą wasza aldantkę! Nie potrafiła jeszcze dobrze wymawiać słowo ALTANKA ale OLEWAĆ znała perfekcyjnie! Kiedy to usłyszeliśmy popadaliśmy ze śmiechu, a Tato zaniemówił z wrażenia, bo prędzej spodziewałby sie gromu z jasnego nieba niż takiej odpowiedzi od jego ukochanej Sylwusi. Taka była z niej mała agentka, która brała niekoniecznie dobry przykład ze swojego starszego rodzeństwa :)
Ostatnio rozmawiałyśmy o tych naszych bajeczkach na płytach, o zielonej półnutce, a tu bach, dwa dni temu Sylwia dostaje prezent od męża, który nie wiadomo skąd, nie wiadomo gdzie dorwał tę jakże cenna płytę winilowa ze znanymi piosenkami zielonej pólnutki. Dodam, że szwagier jest Niemcem i mieszkają w Niemczech, więc do licha skąd mu się udało to kupić? Sylwia oczywiście z sentymentu popłakała się jak dziecko, bo to naprawdę sa jej polskie wspomnienia z tamtych czasów. Rodzice wyjechali z Polski, kiedy ona miała niecałe dziesięc lat. W Niemczech kontynuowano leczenie jej serduszka po zawale, gdy miała trzy miesiące. O tym juz kiedyś pisałam, ale jak ktoś jest ciekawy wstawie go jeszcze raz, bo z tym wydarzeniem zmieniło się całe życie naszej rodziny.

Przyjemnego dnia :)🙏💞🙏💞🙏💞🙏

Brak komentarzy: