piątek, 15 czerwca 2007
Kobieta w lustrze...
...czasami ma ochote to lustro rozwalic na pentylion kawaleczkow, ot co!
I to nie dlatego, ze sie sobie nie podoba, czy nie chce zobaczyc uplywajacego czasu,
ale dlatego, ze nie potrafi szczerze spojrzec sama sobie w oczy...
Zrobilam glupstwo i wstydze sie tego. Jednak zrobilam to w dobrej wierze, bo nie chce
skrzywdzic osob, na ktorych mi bardzo zalezy...
Jest pieknie na dworze. Pogoda dopisuje a moj taras przypomina mityczny ogrod babilonski. Wiszace, dojrzale i soczyste truskawki w donicach dopelniaja jego magii. Wieczorami upajam sie zapachem maciejki, ktora wrawz ze swoim cudnym zapachem roztacza wspomnienia z mojej kochanej ojczyzny. Do tego wszystkiego brakuje mi tylko prawdziwego ksiecia na bialym koniu, ktory bedzie wiedzial co tak najbardziej liczy sie w zyciu oprocz kariery zawodowej...
No coz, pomarzyc mozna - marzenia nic nie kosztuja.
Do nastepnego razu moj wirtualny blogu :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz