piątek, 10 października 2003

Heu me miserum!

Czasami zycie potrafi zaskakiwac.Dochodze do wniosku,ze goniac marzenia , trzeba miec nie tyle co... dlugie nogi,ale wykazac sie niesamowita cierpliwoscia, ktora w koncu i tak kiedys sie traci.....a wlasnie wtedy, w tym najmniej oczekiwanym momecie (dokladnie piec minet pozniej), kiedy rezygnuje sie z gonitwy, marzenia zaczyna sie materializowac, spelniac, zaskakiwac.
I oto dzisiaj, kiedy polozylam przyslowiowy "krzyzyk" na super ksiazce, ktora zamowilam 3 miesiace wczesniej, przysla sobie (oczywiscie droga pocztowa, nie na wlasnych nozkach:) niespodziewanie, tak, jakby chciala sobie ze mnie zadrwic, oznajmiajac mi,ze nie powinnam nigdy zapominac o niczym i nikim, a juz bynajmniej nie tracic nadziei.
Z drugiej jednak strony, zjawisko to, moze byc niezlym sposobem na zycie.
Swiadomie bede rezygnowac ze swoich pragnien, tylko po to,aby mi sie niespodziewanie przytrafialy rzeczy, o ktorych marze:) Yeah.....to moze byc niezla taktyka na osiagniecie zyciowych sukcesow :P

Z innej beczki: uwielbiam weekendy!
Pewnie jak wiekszosc ludzi na naszym globie.
Kto nie lubi jesiennych wieczorow, przy blasku solnych swiecznikow, przy dobrej muzyce czy na pogaduszkach z bliskimi i inteligentnymi osobami? :)

Brak komentarzy: